W wyniku wybuchu bomby zginęło we wtorek 22 szyickich pielgrzymów podróżujących autobusem w prowincji Beludżystan na zachodzie Pakistanu - podała pakistańska policja. Ofiar może być więcej, ponieważ 20 rannych jest w stanie krytycznym.
Do detonacji materiałów wybuchowych w samochodzie zaparkowanym przy drodze doszło w chwili, kiedy mijał go konwój autokarów przejeżdżających przez Dringhar w okręgu Mastung, na głównej trasie łączącej Pakistan z szyickim Iranem - powiedział funkcjonariusz policji Mohammad Aslam. Dodał, że wybuch uszkodził jeden z autokarów; pojazd stanął w ogniu.
W autokarze znajdowało się 51 osób. Nie wiadomo, co się stało z dziewięcioma z nich, ponieważ po zamachu doszło do dużego zamieszania i chaosu - dodał przedstawiciel prowincji Asad Gilani.
Według niego nie wiadomo też, czy wybuch był dziełem zamachowca samobójcy czy wybuchła mina przydrożna.
Dringhar leży ok. 50 km na zachód od Kwety, stolicy Beludżystanu. Autokary wracające z Iranu były konwojowane przez rządowe siły bezpieczeństwa.
W podobny sposób 1 stycznia zginęły w Beludżystanie dwie osoby.
Szyici w Pakistanie stanowią ok. 20 proc. 180-milionowej ludności, w większości sunnickiej. Mniejszość szyicka w Pakistanie jest na celowniku sunnickich grup ekstremistycznych wyznających salaficką ideologię. Takim ugrupowaniem jest Laszkar-e-Dżangwi zbliżona do Al-Kaidy. Laszkar-e-Dżangwi twierdzi, że walczy o sunnicką teokrację, a szyici powinni opuścić kraj lub zostać wybici.
W Beludżystanie regularnie dochodzi do zamachów. Prowincja ta, o powierzchni porównywalnej z Włochami, granicząca z Iranem i Afganistanem, jest sceną gwałtownych starć nie tylko między sunnitami a szyitami, ale także między separatystami domagającymi się większej niezależności i dochodów ze złóż surowców energetycznych a rządowymi siłami bezpieczeństwa.
Wielu bojowników islamistycznych uważa szyitów za heretyków. Szyici coraz częściej padają ofiarą zamachów lub zabójstw. Ubiegły rok był pod tym względem rekordowy: według Human Rights Watch zginęło ponad 400 szyitów.