Tak pisze św. Klemens, jeden z pierwszych biskupów Rzymu, do chrześcijan w Koryncie.
Najpierw przypomina o ich dawniejszych sporach prowadzonych w czasach św. Pawła, które są wzmiankowane w Pierwszym Liście do Koryntian – właśnie we fragmencie dzisiaj czytanym: „Prawdziwie w Duchu Świętym pisał wam o sobie, Kefasie i Apollosie, gdyż już wówczas tworzyliście stronnictwa”. Sytuacja z czasów Klemensa jest poważniejsza i zasługuje na surowszą naganę: „Jednak grzech wasz wtedy był mniejszy, bo tworzyliście stronnictwa wokół uznawanych apostołów i wokół człowieka przez nich cenionego. Teraz zaś, rozważcie, jacy ludzie was zwiedli”. Powodem wstydu – pisze biskup Rzymu – powinno być dawanie złego świadectwa niewierzącym, którzy bluźnią przeciw imieniu Pana, widząc Jego wyznawców podzielonych i skłóconych.
Pierwszą szkodę ponosi jednak sam Kościół. Klemens Rzymski porównuje go do ciała Chrystusa. Jego opłakany stan jest przedstawiony w dwóch pytaniach retorycznych: „Dlaczego rozdzieramy i rozrywamy członki Chrystusa? Dlaczego buntujemy się przeciw własnemu ciału?”. Te dramatyczne słowa biskupa Rzymu przypominają naukę św. Pawła o Kościele i obecnym w nim działaniu Chrystusa – w wersetach poprzedzających dzisiejsze czytanie: „On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa”. Zachowanie „bez zarzutu” w dzień Pana, czyli w dzień sądu ostatecznego, zależy od zwrócenia się ku celowi wyznaczonemu przez samego Boga Ojca: „Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty Syna swojego Jezusa Chrystusa, Pana naszego”. Tej więzi Jego wyznawców często brakuje.
Co zazwyczaj powoduje jej brak? Wrogowie zewnętrzni nie rozbijają tak wspólnoty, jak nieraz to czynią ci, którzy uważają, że są najbardziej w jej wnętrzu. Podziały w mniejszym stopniu są prowokowane przez prześladowania ze strony niewierzących. Częściej prowadzą do nich działania tych, którzy odwołują się do wzniosłych racji religijnych, powołując się na prawdziwe lub rzekome więzi z szanowanymi pasterzami tych wspólnot i wpływowymi w nich nauczycielami. A przecież inaczej ma być dzielone Ciało Chrystusa – tylko w Eucharystii, tylko we wspólnocie wyznających jednego Pana, jedną wiarę i jeden chrzest.
Ks. Artur Malina