W ostatnich dniach głośno jest o odważnych rzeszowskich położnych, które postawiły się dyrekcji Szpitala Pro-Familia (!) i odmówiły uczestniczenia w zabiegach aborcyjnych.
Postawa tych kobiet bardzo buduje nie tylko zwykłych obserwatorów, ale także studentki, które wybierając zawód położnej, liczyły na to, że będą uczestniczyć w cudzie narodzin, a nie zabijaniu niewinnego dziecka.
Jako przyszła położna – studentka położnictwa, ze smutkiem zauważam, że temat aborcji w nauczeniu spychany jest na margines. Legalne zabijanie dzieci w polskich szpitalach na uczelniach medycznych jest tematem tabu. Wzmianka na zajęciach z etyki czy filozofii, kończy się zazwyczaj stwierdzeniem „zdania są podzielone". Znamienne jest również to, że kiedy profesorowie czy nauczyciele akademiccy mówią o ciąży „chcianej", wtedy używają zwrotu „dziecko" lub „płód - (czyli człowiek, na etapie rozwoju prenatalnego)", natomiast w przypadku kiedy wspominają o dziecku chorym, niechcianym, używają stwierdzenia „ciąża". Dlaczego tak jest? Dlaczego w młodych kobietach, przyszłych położnych, nie zaszczepia się tego, że aborcja to okrutna zbrodnia? Dlaczego nie przekonuje się studentek, że poprzez nasz przyszły zawód mamy ratować życie, wspierać narodziny dziecka a nie asystować przy zabójstwie? Przecież to właśnie postawa nauczycieli akademickich często jest wzorem dla studentów. Jeśli nie na etapie kształcenia, to kiedy młodzi ludzie mają uczyć się moralnej postawy, postawy szacunku wobec każdego pacjenta. Nie trzeba przypominać, że oprócz kobiety naszym pacjentem jest również nienarodzone dziecko. To dlatego uczymy się badania dobrostanu dziecka, to dlatego troszczymy się o dobre warunki do narodzin, to dlatego przekonujemy kobiety, aby dbały o swoje zdrowie i dietę.
Położnictwo to nie jest prosty zawód, to ciężka praca: 12-godzinne dyżury, przeplatane szczęściem i przykrymi zdarzeniami, na które często nie mamy wpływu. Dlatego też naszym zadaniem jest walczyć o to, aby chwil szczęśliwych i pięknych było jak najwięcej.
Warto w tym miejscu przypomnieć osobę, która jest moim osobistym wzorem – Stanisława Leszczyńska – położna z Auschwitz-Birkenau. Mimo iż, dostała rozkaz „aby zabić każde dziecko, które się urodzi", ta drobna, wątła kobieta, postawiła się samemu doktorowi Mengele i powiedziała, że „DZIECI SIĘ NIE ZABIJA". Siła Stanisławy Leszczyńskiej, była na tyle wielka, że ryzykując własne życie i życie swojej rodziny, walczyła o te najmniejsze i bezbronne istoty.
Oby taka odważna postawa nie opuszczała żadnej położnej, gotowej bronić życia nienarodzonego dziecka.
Katarzyna Kruszewska /stopaborcji.pl