Problem alkoholizmu stał w centrum konferencji zorganizowanej wczoraj przez Papieską Akademię Nauk. Okazuje się, że kwestia ta, w Polsce niemal stale obecna w dyskusji społecznej, na Zachodzie bywa lekceważona bądź skrywana.
Wśród uczestników watykańskiej konferencji znalazła się włoska minister zdrowia Beatrice Lorenzin. Przedstawiła ona dane, według których ponad 8 mln Włochów spożywa alkohol w sposób określany mianem ryzykownego. Stawia to Italię na dość niskim miejscu w europejskim rankingu spożycia, jednak nie oznacza, że problemu nie ma. Szacuje się, że we Włoszech żyje około miliona osób uzależnionych od alkoholu, jednak zaledwie 60 tysięcy z nich się leczy. Oznacza to swoisty wierzchołek góry lodowej. W watykańskiej konferencji wziął też udział prof. Emanuele Scafato, prezes Włoskiego Stowarzyszenia Badań Problemów Alkoholowych. Jego zdaniem za taki stan rzeczy należy winić również współczesną pop-kulturę spożycia.
„Dzisiaj mamy do czynienia z rozprzestrzenianiem się zespołu alkoholowego. Napoje wyskokowe znajdujemy po trosze wszędzie, a rynek oferuje naprawdę duży ich wybór. To przyciąga przede wszystkim młodsze pokolenie, biorąc przy tym pod uwagę stosowanie ogromnych strategii marketingowych. A zatem mamy do czynienia z naciskiem społecznym na rzecz picia, większym niż w przeszłości, a przede wszystkim nakierowanym na pokolenie bardziej nieodporne, czyli na młodych poniżej 18-20 lat. W tym wieku organizm nie wykształcił jeszcze zdolności neutralizowania alkoholu, stąd człowiek bardziej odczuwa jego skutki, zwłaszcza na poziomie mózgowym. Objawia się to spadkiem zdolności poznawczych oraz zapamiętywania. Należy też pamiętać, że alkohol za kierownicą to pierwsza przyczyna śmierci wśród młodych we Włoszech, w Europie i w świecie”.