Biskupi, gender i autorytety "Wyborczej"

Dziś rano na związanym z „Gazetą Wyborczą” portalu gazeta.pl, i to na poczesnym miejscu, znalazł się tekst pt. „Niemiecka prasa: Polscy biskupi wzywają do łamania artykułu 33. Konstytucji RP”.

Z grubsza chodzi o list polskich biskupów w sprawie niebezpieczeństw, wiążących się z ideologią gender. Według niemieckiej gazety, przestrzegając przed nią, biskupi łamią konstytucyjny zapis o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn. Cóż, zapis ten znajdował się w polskiej konstytucji zanim jeszcze w naszym kraju upowszechniły się genderowe poglądy. Czyżby zatem nasza konstytucja nakazywała honorowanie czegoś, co w momencie jej uchwalania było u nas niemal nieznane? To absurd. Poza tym: od kiedy to łamaniem konstytucji jest proste wyrażanie poglądu, że należy się sprzeciwić ideologii gender, bo jest to coś innego niż tylko promocja równości osób różnych płci, jak to deklarują jej promotorzy/promotorki? Jeśliby naprawdę konstytucja zakazywała wyrażania takich poglądów, to znaczyłoby, że mamy w Polsce cenzurę.

Nawiasem mówiąc, gazeta, która opublikowała te bzdury, coś na temat cenzury wie, bo ta - jak pisze gazeta.pl - „niemiecka prasa” to „Neues Deutschland”, enerdowski odpowiednik polskiej „Trybuny Ludu” - niegdyś główny dziennik w propagandzie NRD, dziś ukazujący się w nakładzie zaledwie 40 tys. egzemplarzy. Cóż, autorowi notki na gazeta.pl można jedynie pogratulować wyboru autorytetu.

Jeszcze bardziej zabawne jest to, że autor cytowanego na gazeta.pl tekstu z „Neues Deutschland” powołuje się na opinię Jarosława Makowskiego, autora dość często goszczącego na łamach… „Wyborczej”. Sądząc po jednej z publikacji, nie jest to pierwszy przypadek, gdy opinie publicystów, związanych ściślej bądź luźniej z „Wyborczą”, wracają do Polski jako opinie mediów zagranicznych.

Odnoszę wrażenie, że to rodzaj zabiegu perswazyjnego: przedstawienie własnych poglądów za pomocą autorytetu przemawiających z dystansu mediów zagranicznych. Czyżby sam fakt, że ktoś coś napisał w prasie francuskiej, niemieckiej, czy brytyjskiej był dostatecznym powodem, by jego pogląd przyjąć za wyważony i mądry? Tak może myśleć tylko ktoś cierpiący na kompleksy. Czy redakcja portalu gazeta.pl tak właśnie postrzega swych użytkowników?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jarosław Dudała