Odwiedziny duszpasterskie. „Pokój temu domowi” – mówi kapłan, wchodząc do kolejnego domu. „I wszystkim jego mieszkańcom” – dopowiadają ministranci. Chwila modlitwy, krótka rozmowa i trzeba iść dalej, bo inni czekają. Jednak nie zawsze bywa tak spokojnie.
Jadąc przez wioski o tej porze roku można dokonać ciekawej obserwacji. Niby nic – otwarta furtka zachęca do wejścia, a przy niej lub na ganku kręci się niecierpliwie lub też spogląda w tym samym kierunku odświętnie ubrana męska postać. Jeśli jednak taki widok jest niemal przed każdym domem, to pewny znak, że trwa właśnie kolęda. Wkrótce z któregoś mieszkania wymaszerują dziarsko ministranci, a w ślad za nimi podąży ksiądz. – Z dzieciństwa pamiętam, że przygotowania do kolędy trwały od rana: trzeba było zamieść podwórko lub odśnieżyć ścieżkę, wytrzeć korytarz, ustawić domowy ołtarz na stole: biały obrus, krzyż, świece.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Karina Grytz-Jurkowska