Anna Piekoszewska namalowała scenę z Ogrójca kilka razy. – Jezus prosi Ojca, żeby oddalił od Niego kielich goryczy – mówi. – Ale nie zostaje wysłuchany. Ona też codziennie prosi, żeby Bóg oddalił od niej ten kielich. Od kilkudziesięciu lat choruje na schizofrenię.
Była uczennicą prof. Wacława Taranczewskiego w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, na wydziale malarstwa sztalugowego. Jej obrazy olejne przedstawiające modlitwę Jezusa w Ogrójcu zdobią kościoły w Grodźcu i Okradzionowie. Od ponad 8 lat mieszka w Domu Pomocy Społecznej w Będzinie-Grodźcu, na zamkniętym oddziale dla psychicznie chorych. Czekała na to miejsce przez kilka miesięcy, pod koniec 10-letniego pobytu w szpitalu psychiatrycznym w Lublińcu. Przedtem leczyła się w szpitalach w Branicach i Dąbrowie Górniczej, co w sumie z Lublińcem zabrało jej ponad 17 lat życia. Część dużej sali do zajęć rehabilitacyjnych przeznaczona jest na jej pracownię malarską. W samym centrum ekspozycji skończonych prac widać obraz z Grażyną – bohaterką jej ulubionego poematu Adama Mickiewicza, która walczyła z Krzyżakami i zginęła. Pani Ania – bo tak się do niej zwracają – nie ma już męża, a jej 53-letni syn przebywa w ośrodku dla psychicznie chorych w Ustrzykach Dolnych. Wszystkie inne namalowa- ne przez nią obrazy mają tematykę religijną. Pięć dokładnie zilustrowanych tajemnic Różańca układa w stosik pod ścianą, bo rozstawione zajęłyby za dużo miejsca. Na jednym z nich ogromny anioł chroni w ramionach dziewczynkę, na drugim chłopca. – To Anioł Stróż z dzieckiem stojącym nad przepaścią fizyczną i psychiczną – objaśnia. Zdarza się, że kiedy pani Ania pokazuje swoje prace, na moment zatrzymuje się i chwyta z przerażeniem za głowę, ciężko wzdychając. Jakby znienacka stawała nad przepaścią, której my nie zauważamy. – Jak Pan Bóg pozwoli, to 24 lutego tego roku skończę 81 lat – mówi. – Syn mieszka daleko. Może na mój pogrzeb uda mu się przyjechać? Już teraz się martwię, gdzie znalazłby nocleg. Może mógłby nocować w pokoju do zajęć terapeutycznych? Tylko to mnie uspokaja, że przyjedzie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych