Ona zaś smutna na duszy zanosiła do Pana modlitwy i płakała nieutulona. 1 Sm 1,10
Z nadmiaru zmartwienia i boleści duszy modliła się nieutulona bezpłodna Anna w świątyni jerozolimskiej. Odmawiała jedzenia, nie widziała sensu w swoim życiu. Widząc jej rozpaczliwą modlitwę, kapłan Heli uznał nawet, że jest pijana. Annie udało się go przekonać, że jest inaczej. Modlitwy Anny Pan wysłuchał i dał jej wspaniałego syna – Samuela. Nie wszystkie jednak podobnie smutne modlitwy zanoszone współcześnie w naszych kościołach i domach są wysłuchiwane. Wielu, jak Anna, „wylewa swą duszę przed Panem”, ale nie jest im dane spełnienie ich próśb. Tej tajemnicy nie przenikniemy. Oby ci zasmuceni mogli przynajmniej – tak jak Anna – spotkać ludzi z otwartym sercem i życzliwym słowem. Dzięki takiemu spotkaniu Anna zaczęła jeść, a odchodząc, „nie miała już twarzy tak smutnej jak przedtem”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Zbigniew Nosowski