Nie wiem, jak długo to wytrzymam. Żyję jedynie dzięki mocy waszych modlitw – pisze w bożonarodzeniowym liście do Papieża Asia Bibi, pakistańska katoliczka skazana na śmierć za rzekome bluźnierstwo przeciwko Mahometowi.
Wyznaje, że i ona mogła w tym roku świętować Boże Narodzenie w swoim więzieniu, w obecności męża i dzieci, którzy mogli ją odwiedzić. Jej wielkim pragnieniem było móc uczestniczyć w pasterce w Bazylice św. Piotra w Watykanie. „Mam jednak zaufanie do planów Boga względem mnie i być może w przyszłym roku zechce spełnić me pragnienie. (...) W tym momencie chcę się zawierzyć miłosierdziu Boga, który może wszystko. Tylko On może mnie uwolnić” – pisze pakistańska katoliczka.
Zapewnia ona również o swej modlitwie za wszystkich, którzy się za nią modlą, zabiegają o jej uwolnienie oraz wspierają ją materialnie. Przyznaje, że brakuje jej środków na codzienne potrzeby. Jej cela jest zimna, a drzwi nieszczelne. Krewni żyją za daleko, by móc jej pomóc. „Wiem, że Ojciec Święty modli się za mnie z całego serca. I to daje mi ufność, że pewnego dnia moje uwolnienie będzie możliwe” – czytamy w liście Asii Bibi do Papieża Franciszka.
Od czerwca po 27 miesiącach izolacji w celi bez okien Asia Bibi została przewieziona do normalnego więzienia dla kobiet w Multanie, sześć godzin jazdy samochodem od Lahore. Jak inne więźniarki ma prawo do godziny na świeżym powietrzu. Posiłki spożywa w więziennej stołówce, choć wciąż istnieje poważne niebezpieczeństwo, że zostanie zaatakowana bądź otruta przez którąś z więźniarek.
Choć Asia Bibi jest niewinna i wszyscy, którzy zapoznali się z jej sprawą, potwierdzają jej niewinność, spędziła już w więzieniu 1656 dni. 11 listopada 2010 r. została skazana na śmierć przez powieszenie za bluźnierstwo przeciw Mahometowi. Egzekucja została zawieszona do czasu rozpatrzenia apelacji. Asia Bibi została uwięziona na podstawie oskarżenia sąsiadki, żony miejscowego imama, która nie potrafiła jednak przedstawić żadnych dowodów. Dwóch pakistańskich polityków, którzy zabiegali o uwolnienie Asii Bibi, przypłaciło to życiem: gubernator prowincji Pendżab Salman Taseer oraz minister ds. mniejszości Shahbaz Bhatti.