Przed Sądem Rejonowym w Gdyni rozpoczął się w poniedziałek proces siedmiu kibiców Ruchu Chorzów, oskarżonych o pobicie w sierpniu na plaży w Gdyni marynarzy z Meksyku. Dwóch oskarżonych chciało dobrowolnie poddać się karze; sąd się na to nie zgodził. Kolejna rozprawa 7 stycznia.
Dwóch oskarżonych przyznało się do zarzutów i chciało się dobrowolnie poddać karze. Piotr P. zaproponował dla siebie osiem miesięcy więzienia, a obrońca Krystiana J. dla swojego klienta karę więzienia - w wysokości do uznania sądu - ale w zawieszeniu. Obaj podkreślili, że nie znają innych oskarżonych. Poddaniu się dobrowolnemu karze przez obu mężczyzn sprzeciwił się prokurator i sąd odrzucił te wnioski. Jednocześnie sąd uchylił wobec nich areszt i będą sądzeni z wolnej stopy.
W przypadku pozostałych pięciu oskarżonych sąd odrzucił wnioski ich obrońców o zwolnienie z aresztu, argumentując, że zachodzi jeszcze z ich strony obawa matactwa.
"Byłem pod wpływem alkoholu, piłem już w pociągu. Na plaży nie spędzałem czasu z innymi kibicami. Nagle zauważyłem, że w moim kierunku biegnie jakiś Meksykanin, przebiegłem mu drogę i przewróciłem na piasek. Zacząłem go okładać pięściami. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Nie jestem narodowcem. Uważam, że jestem tolerancyjny, kolor skóry nie ma dla mnie żadnego znaczenia" - mówił podczas przesłuchania w prokuraturze, odczytanego przez sąd, Piotr P.
Spośród pozostałej piątki oskarżonych dwóch wyjaśniło, że sami zostali zaatakowani przez obywateli Meksyku rozbitą butelką, tzw. tulipanem. Jeden z nich, Sławomir M., został zraniony w klatkę piersiową i trafił do szpitala, a drugi Wojciech W. w łokieć i opatrzony został na miejscu w karetce pogotowia.
"Nikogo nie kopałem i nikogo nie uderzyłem. Usłyszałem, że +biją naszych+. Stanąłem tylko na drodze biegnącym Meksykanom. W tej sprawie to ja jestem pokrzywdzony, a przez policję zostałem potraktowany jak kryminalista" - powiedział przed sądem Sławomir M.
Z wyjaśnień pozostałych oskarżonych także wynikało, że stroną agresywną i prowokującą do bijatyki byli marynarze z Meksyku. "Podobno zaczepiali dziewczynę, mieli potrzaskane butelki. Doszło do kotłowaniny. Nie pamiętam, jak do tego doszło" - mówił przed sądem Konrad S.
Pełnomocnik dwóch poszkodowanych Meksykanów Jacek Potulski wniósł w ich imieniu o zapłatę od każdego z siedmiu oskarżonych tytułem odszkodowania po 500 dolarów. Sąd nie rozpatrzył jeszcze tego wniosku.
Kolejna rozprawa przed gdyńskim sądem zaplanowana została na 7 stycznia. Ma być przesłuchanych 12 świadków.
18 sierpnia na plaży w Gdyni grupa Polaków - głównie kibiców Ruchu Chorzów, którzy tego samego dnia wieczorem mieli kibicować swojej drużynie w meczu z Arką Gdynia - pobiła, zdaniem prokuratury, członków załogi szkolnego żaglowca Akademii Marynarki Wojennej Meksyku "Cuauhtemoc". Poszkodowanych zostało dwóch marynarzy.
W śledztwie prowadzonym przez gdyńską prokuraturę podejrzanych o udział w bójce na plaży w Gdyni jest jeszcze sześciu kibiców chorzowskiego klubu.