Polskie piłkarki ręczne zajęły czwarte miejsce w mistrzostwach świata w Serbii. W meczu o brązowy medal przegrały z Dunkami 26:30 (15:12). Biało-czerwone po raz pierwszy w historii zakwalifikowały się do czołowej czwórki MŚ.
Po pierwszej połowie Polki prowadziły różnicą trzech bramek, a mogły pięcioma, gdyby nie błąd w ostatniej akcji przed upływem trzydziestu minut gry i skuteczna kontra Dunek. Wydawało się, że biało-czerwone są bliskie zdobycia historycznego brązowego medalu. Drugą połowę spotkania zdominowały jednak rywalki.
Od początku meczu sprawdziły się prognozy trenerów o szybkości Dunek. Ich kontrataki były błyskawiczne. Polki przeciwstawiały im kombinacyjną grę w ataku i dobrą współpracę z kołem.
W 6. minucie, przy stanie 2:3, Karolina Semeniuk-Olchawa nie wykorzystała karnego, a rywalki natychmiast powiększyły przewagę. Za chwilę polska zawodniczka po raz drugi otrzymała karę dwóch minut i w 9 min, było już 5:2 dla Skandynawek.
Na szczęście dla biało-czerwonych wtedy to rywalki popełniły serię prostych błędów i po golach Kingi Grzyb, Karoliny Kudłacz i Katarzyny Koniuszaniec był remis 5:5 (13. min.). Z kolei Alina Wojtas nie wykorzystała karnego.
Dopiero pięć minut później po efektownej akcji Karoliny Siódmiak udało się wyjść Polkom na prowadzenie. Worek z bramkami się rozwiązał i gole zaczęły wpadać po obu stronach boiska.
Duński selekcjoner polskiej drużyny Kim Rasmussen przerwał tę wymianę ciosów i wziął czas, aby poukładać nieco grę zespołu. Po wznowieniu gry Patrycja Kulwińska wyrównała na 9:9. Przy akcjach rywalek udanymi interwencjami popisała się Małgorzata Gapska i po trafieniu Karoliny Szwed-Orneborg Polki ponownie objęły prowadzenie. Dunki nie wykorzystały karnego i Wojtas podwyższyła na 11:9 sześć minut przed przerwą.
W międzyczasie na halę wpuszczono sporą grupę polskich kibiców i wreszcie rozległ się głośny doping dla biało-czerwonych, wśród których rzutami z dystansu imponowała Wojtas, doprowadzając do stanu 13:9 (pięć goli z rzędu). Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Polki prowadziły już nawet 15:10, ale po dwóch błędach w ataku, Dunkom jeszcze przed przerwą udało się odrobić dwa trafienia.
Druga połowa rozpoczęła się od dwóch goli Dunek. Ich serię na chwilę przerwała skrzydłowa Grzyb. Ponownie nastąpił okres "wymiany ciosów".
Po kilku udanych obronach Gapskiej, w 39. min. znów Polki na chwilę odskoczyły na 20:17, ale na krótko. W 44. min. Skandynawki dopięły swego, wyrównując na 21:21. Rasmussen znów wziął czas.
Dunki wzmocniły obronę i Polki nie były już tak skuteczne. W dodatku zaczęły im się przytrafiać proste błędy, co pozwoliło rywalkom rzucić pięć goli z rzędu. W 47. min. było już 24:21 dla Danii.
W polskiej bramce nastąpiła zmiana i Anna Wysokińska popisała się udanymi interwencjami, ale koleżanki w ataku nadal nie mogły złapać swojego rytmu gry i przeciwniczkom udawało się utrzymywać dwu-, trzybramkowe prowadzenie. W ostatnich dziesięciu minutach zawiodły u biało-czerwonych przede wszystkim kontrataki, które kończyły się gubieniem piłki, bądź niedokładnym podaniem.
W 55. minucie było już 28:23 dla Danii i tylko cud mógł uratować Polki. Rywalki szanowały piłkę, a czas nieubłaganie upływał. Biało-czerwone nie rezygnowały – trzy gole w tym okresie zdobyła Kinga Byzdra, ale spotkanie zbliżało się do końca.
Dunkom zwyciężyły i po raz pierwszy od 2004 roku stanęły na podium mistrzowskiej imprezy.
Dania: Cecilie Greve, Rikke Vestergaard Poulsen – Jane Schumacher, Susan Torp Thorsgaard, Maria Fisker 3, Anne-Mette Hansen, Mette Bjorholm Gravholt 2, Marianne Bonde, Pernille Holst Holmsgaard 1, Line Anna Ryborg Jorgensen 4, Kristina Kristiansen 10, Ann Grete Norgaard 5, Trine Ostergaard Jensen 1, Louise Katharina Burgaard 1, Stine Jorgensen 3.
Polska: Anna Wysokińska, Małgorzata Gapska - Iwona Niedźwiedź, Katarzyna Koniuszaniec 3, Kinga Grzyb 3, Patrycja Kulwińska 5, Karolina Kudłacz 3, Alina Wojtas 4, Kinga Byzdra 4, Karolina Szwed-Orneborg 2, Karolina Semeniuk-Olchawa , Małgorzata Stasiak, Karolina Siódmiak 2, Monika Migała.
Kary: po 4 minuty.