Uwolniony w piątek z kolonii karnej rosyjski biznesmen Michaił Chodorkowski oświadczył w wywiadzie prasowym, że nie zamierza zajmować się działalnością polityczną lub zabiegać o zwrot majątku koncernu naftowego Jukos, którego był szefem.
Rozmowa z Chodorkowskim, który przebywa w Berlinie, ukazała się w niedzielę w niezależnym rosyjskim tygodniku "The New Times". Chodorkowski wyjaśnił, że nie było żadnych warunków dotyczących jego ułaskawienia, ale w liście do prezydenta Władimira Putina zapowiedział, że nie chce angażować się w politykę i nie będzie zabiegał o zwrot majątku Jukosu. Dodał, że już wcześniej publicznie deklarował takie stanowisko.
Jak powiedział, w oficjalnym wniosku o ułaskawienie napisał jedynie, że prosi o zwolnienie z odbywania kary, ponieważ z zasądzonych 10 lat i 10 miesięcy spędził w kolonii karnej już ponad 10 lat. Ponadto w osobistym liście do Putina napisał o złym stanie zdrowia matki.
Jeszcze w niedzielę planowana jest konferencja prasowa Chodorkowskiego.
W sobotę biznesmen spotkał się w Berlinie z rodziną: najstarszym synem Pawłem oraz rodzicami Mariną i Borysem.
Chodorkowski, który jest znanym krytykiem polityki Kremla, przybył do Niemiec na pokładzie prywatnego samolotu należącego do firmy z branży elektrycznej OBO Bettermann. O jego użyczenie poprosił były minister spraw zagranicznych Niemiec Hans-Dietrich Genscher. W zorganizowaniu przelotu udział miała też ambasada Niemiec w Moskwie oraz niemieckie MSZ.
Chodorkowski - podobnie jak jego partner biznesowy Płaton Lebiediew - odbywał karę 10 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności za domniemane przestępstwa gospodarcze, w tym pranie brudnych pieniędzy. Miał wyjść z więzienia w sierpniu 2014 roku. Obaj utrzymują, że stawiane wobec nich zarzuty są natury politycznej.
Niegdyś najbogatszy człowiek Rosji, były magnat i miliarder, właściciel największej firmy naftowej w kraju, Jukos, został aresztowany w 2003 roku.