Tu lekarze i specjaliści jadą do pacjenta, a nie pacjent do nich.
Najmłodszą podopieczną jest Hania, która ma rok i trzy miesiące. W tym roku zmarło już 18 dzieci, których marzeniem było spędzić ostatnie chwile życia w domu rodzinnym. Placówka poszła krok dalej – zajęto się chorymi dziećmi nienarodzonymi. Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia w Lublinie zostało zarejestrowane w 1997 roku. Ideę powstania placówki żywo wspierał nieżyjący już arcybiskup Józef Życiński. Hospicjum było założone przez grono osób zaangażowanych w los chorych dzieci ze środowiska Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcej w Lublinie. Przyświecała im idea spełnienia marzeń dzieci, których leczenie zakończono ze względu na wyczerpanie możliwości medycyny, a które chciały resztę swoich dni przeżyć w domu rodzinnym. Aby chore dziecko mogło swój ostatni czas spędzić w domu, a nie w szpitalu, potrzebne było wsparcie dla rodziców od strony technicznej, materialnej oraz medycznej, duchowej i psychologicznej. O. Filip Buczyński, który przez lata był wolontariuszem oddziału hematologii, i jego przyjaciele z tego oddziału postawili sobie pytanie, czy mogą spełnić to marzenie dzieci. Okazało się, że tak. Istniało już hospicjum dla dzieci w Warszawie. W Lublinie takiego nie było. Ideą hospicjum od samego początku było zapewnienie pełnej opieki choremu dziecku i całej jego rodzinie. – Do dziecka wyjeżdża zespół medyczny: lekarz, pielęgniarka, psycholog, ewentualnie także kapelan, jeżeli są to rodzice wierzący. W praktyce każdego dnia kilka zespołów wyrusza do chorych dzieci i ich rodziców – mówi o. Filip Buczyński.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Rafał Pastwa