Była już Ciotka Klotka, a teraz przybyli: Tutek, Tutka i ich rodzice. Mieszkająca w Jaworzu Agnieszka Ginko wydała kolejną książkę z ciepłymi historiami dla najmłodszych i ich rodziców.
WTutlandii jak w prawdziwym życiu, raz jest dobrze, a raz źle. Najważniejsze, że w końcu zawsze przychodzi wiosna – uśmiechała się Agnieszka Ginko w Książnicy Beskidzkiej podczas spotkania z przedszkolakami – kilkuletnimi czytelnikami i słuchaczami swoich książek. – Tutka jest mała, Tutek trochę większy. Mają jeszcze mamę i tatę. Cała czwórka to Tutlandia w komplecie. Ich życie jest normalne. Kiedy tatuś musi wyjechać, żeby zarobić pieniążki, mamusia dzielnie sobie radzi. Kiedy wraca, rodzina znowu jest w komplecie, a dla dzieci właśnie to jest największym szczęściem, a nie pieniądze i nowe zabawki. Maluchy z szeroko otwartymi oczami słuchały historii z życia wziętych – o wyprawie do teatru, o zimowych bitwach na śnieżki, o tym, jak ważne jest rodzinne przytulanie. W książce jest ich dużo więcej. Autorka – mama kilkuletniego Kajetana i drugiego dzieciątka noszonego jeszcze pod sercem – świetnie rozumie świat małych dzieci. Pisze w sposób pogodny, pełen humoru i nawet w smutnych dla dzieci historiach szuka pozytywnych stron.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ur