Czy możemy sobie wyobrazić siebie samych jako puste miejsce?
Zostawiamy przy wigilijnym stole puste miejsce – dawniej dla naszych bliskich zmarłych, dziś raczej na znak pamięci o ubogich i samotnych. Warto o nich pamiętać, nie tylko w ten wieczór. A nasi Drodzy Zmarli – gdzie oni są, kiedy zajmujemy ich miejsca przy stole i kiedy zostawiamy im to jedno, symboliczne? Czy możemy sobie wyobrazić siebie samych jako puste miejsce? Kiedyś przecież tam się przesuniemy. Takie ćwiczenie wyobraźni przybliża znaczenie pamięci i wspólnoty, żywych i umarłycwh. Wykonujemy je, dopóki trwa wigilijna tradycja. To puste miejsce przy stole nie jest przecież całkiem puste, kiedy kładąc przy nim nakrycie, przypominamy sobie tych, którzy z nami byli. Są z nami przy tym stole, dopóki pamiętamy. Czy chcielibyśmy być pamiętani, być w tym pustym, ale wypełnionym dobrą pamięcią miejscu, kiedy już nie my będziemy dzielili się opłatkiem nad tym stołem? Czy to obojętne? „Żywi powstają z umarłych w nie mniejszym stopniu niż umarli z żywych” – to zdanie Platona zapisane w „Fedonie”. Opisuje ten kruchy łańcuch, jaki odtwarzamy w wigilijnym kręgu, czekając na Boże Narodzenie. Przyjście Zbawiciela zmienia jednak spoiwo tego łańcucha. Od pamięci (o tych, którzy odeszli – kiedyś o nas) ważniejsza staje się nadzieja: że się spotkamy znowu, przy innym, jeszcze piękniejszym stole, wiecznie nakrytym. Ten łańcuch – inaczej niż nasze łańcuchy splatane na choince – nie ma końca. Powtarzamy: taka jest nasza wiara. Złe moce wobec niej truchleją. Inaczej jest ze wspólnotą narodu czy wspólnotą kultury. One nie mają drogi otwartej do nieba. Trwają, dopóki je tworzymy. Nasza trwa, dopóki są Polacy, którzy spotykają się przy wigilijnym stole i zostawiają przy nim puste miejsce – dla swoich bliskich zmarłych, dla ubogich, dla samotnych. Dopóki pamiętamy i chcemy tę pamięć przekazać dalej, następnym pokoleniom. Dopóki nam się chce – trwać i tworzyć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Nowak