Przesądzając o odrzuceniu projektu ustawy o związkach partnerskich, Jarosław Gowin nie tylko rzucił wyzwanie lewicowemu skrzydłu Platformy i premierowi, ale także wstrzymał prace nad niebezpiecznym pomysłem wymierzonym w rodzinę.
Są chwile w życiu polityka, kiedy w jednym momencie musi się określić, położyć na szali cały swój autorytet oraz karierę. Jego zachowanie może wówczas wpłynąć nie tylko na wynik jednego czy drugiego głosowania parlamentarnego, ale decyduje o powstaniu nowej sytuacji politycznej. W moim przekonaniu takim momentem w polskiej polityce w roku 2013 było głosowanie przez Sejm nad projektem ustawy o legalizacji związków partnerskich, zgłoszonym przez posła Platformy Obywatelskiej Artura Domina. Na tym, aby projekt nie przepadł w pierwszym czytaniu, zależało nie tylko szefowi klubu, ale także premierowi Donaldowi Tuskowi. Choć był chory, stawił się tego dnia w Sejmie. Zabrał także głos po wystąpieniu ministra sprawiedliwości Jarosław Gowina, który w krótkim rzeczowym wystąpieniu stwierdził, że projekt jest niekonstytucyjny i powinien zostać odrzucony w pierwszym czytaniu. Wyraźnie poddenerwowany Tusk replikował, że słowa Gowina to tylko jego prywatna opinia. Zaapelował do posłów swej partii, aby nie odrzucali tego projektu. Nic jednak nie wskórał, gdyż wielu posłów Platformy po słowach Gowina wymówiło posłuszeństwo swemu liderowi i zagłosowało za odrzuceniem tego projektu, podobnie jak posłowie prawicy, którzy nie zostawili na nim suchej nitki. Projekt przepadł i choć później powstał wewnątrz Platformy zespół do opracowania jego nowej wersji, najwyraźniej na jakiś czas został zdjęty z agendy politycznej. Premier Tusk prawdopodobnie nie zaryzykuje przed wyborami podobnej dyskusji, aby nie pogłębiać i tak widocznych podziałów w swoim klubie. Może do niego wrócić w nowej konfiguracji politycznej, gdy będzie tworzył wspólny front z SLD, co wydaje się bardzo prawdopodobne. W dłuższej perspektywie widać, że tamto głosowanie miało znaczące konsekwencje – zarówno w wymiarze politycznym, jak i moralnym. Uruchomiło procesy, które zakończyły się odejściem Gowina z Platformy i stworzeniem przez niego nowego ugrupowania Polska Razem. Jeśli okrzepnie i zbuduje program na miarę wyzwań stojących przed Polską, może się stać języczkiem u wagi w przyszłym parlamencie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski