Spokój, czas, zainteresowanie oraz umiejętność bycia blisko zwykłych ludzi – w tym tkwi sekret metody duszpasterskiej papieża Franciszka. By zobaczyć, jak ta metoda sprawdza się w praktyce, wystarczy śledzić papieskie audiencje czy odwiedziny w parafiach.
Ponad trzy godziny trwała niezwykła audiencja dla UNITALSI, Włoskiego Stowarzyszenia Przewożenia Chorych do Lourdes i Innych Sanktuariów Międzynarodowych, które obchodzi 110. rocznicę powstania. Oficjalne przemówienia zajęły nie więcej niż pół godziny, potem – jak powiedział jeden z uczestników spotkania – była obecność. Ojciec święty pozdrowił osobiście każdego z ponad 600 chorych na wózkach inwalidzkich. Dla każdego miał słowo, gest, czas… Żartował ze sparaliżowanym chłopcem, który zapraszał go na wspólny obiad. Małej dziewczynce złożył autograf na oparciu jej wózka inwalidzkiego. Starszej kobiecie włożył na głowę swoją piuskę. Przez kilka minut trwał w objęciu z dziewczynką z zespołem Downa, która wybiegła mu radośnie na spotkanie. Odbierał pisane do niego listy. Nakładał ręce, modlił się, czynił znak krzyża na czołach… Podczas gdy ochrona spoglądała na zegarek, on był dla nich i z nimi. Był w tym i wysiłek. Sam już niemłody, nieraz z trudem pochylał się nad chorymi, by ich objąć i pobłogosławić. Było to jedno z najbardziej wzruszających spotkań tego pontyfikatu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska