Rosja chce wzmocnić swą obecność na Kaukazie Południowym - mówił w poniedziałek w Armenii prezydent Władimir Putin; zapewnił też, że Armenia zyska na wejściu do struktur integracyjnych kierowanych przez Rosję. Tymczasem w Erywaniu demonstrowali zwolennicy UE.
Putin przemawiał w Giumri na zachodzie Armenii, gdzie znajduje się rosyjska baza wojskowa. "Rosja nie przygotowuje się do opuszczenia Kaukazu Południowego, przeciwnie, mamy zamiar wzmocnić naszą obecność tutaj" - mówił podczas rosyjsko-armeńskiego forum regionalnego.
Przekonywał też, że udział w Unii Celnej, tworzonej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan, już przynosi krajom członkowskim namacalne korzyści. Przyłączenie się Armenii do tych projektów integracyjnych bardzo wzmocni jej potencjał gospodarczy - mówił Putin, cytowany przez portal arminfo.
Nieco wcześniej około tysiąca osób demonstrowało w Erywaniu swój sprzeciw wobec decyzji premiera Armenii Serża Sarkisjana o przystąpieniu kraju do Unii Celnej. Decyzja ta, ogłoszona we wrześniu, spowodowała wycofanie się UE z parafowania z Armenią, należącą do Partnerstwa Wschodniego, umowy o stowarzyszeniu. Udział w Unii Celnej wyklucza pogłębioną integrację z UE.
Putin przyjechał do Armenii właśnie po to, by omówić decyzję Erywania o dołączeniu do Unii Celnej. Zwolennicy proeuropejskiego kursu Armenii protestowali w poniedziałek pod hasłami: "Putin, wracaj do siebie!" , "Nie dla ZSRR!". Doszło do starć z policją.
Rosja jest największym inwestorem zagranicznym w Armenii i jej największym partnerem handlowym. Według danych przytoczonych przez Reutera handel między oboma krajami wzrósł o 22 proc. w zeszłym roku i osiągnął wartość 1,2 mld dolarów, z czego przeważająca część przypada na import do Armenii.
Trzy lata temu Rosja przedłużyła umowę o stacjonowaniu w Armenii żołnierzy rosyjskich do 2044 roku, umacniając w ten sposób swój przyczółek na Kaukazie Południowym.