Z inicjatywy Platformy Obywatelskiej radni Bydgoszczy zdecydowali w środę, że nowa przeprawa przez Brdę nie będzie się nazywała - jak uchwalono 3,5 roku temu - most im. Lecha Kaczyńskiego, ale most Uniwersytecki. Prezydent Komorowski jest zażenowany postawą radnych. Inwestycja ma zostać otwarta w połowie grudnia.
Za zmianą nazwy mostu głosowało 18 radnych, siedmiu było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu.
Głosowanie poprzedziła długa dyskusja podczas sesji, w której głos głównie zabierali przeciwnicy zmiany nazwy, m.in. radni PiS, przedstawiciele organizacji i indywidualni bydgoszczanie. Przewodniczący klubu PiS Piotr Król mówił, że "dochodzi do kompromitacji na skalę Polski".
Z inicjatywą zmiany nazwy wystąpił największy w radzie klub PO. W uzasadnieniu projektu uchwały wskazano, że nazwa most Uniwersytecki już się przyjęła wśród bydgoszczan i zyskała ich poparcie w licznych sondażach przeprowadzonych przez lokalne media.
Uchwałę o nadaniu mostowi imienia Lecha Kaczyńskiego przyjęli radni na wniosek ówczesnego prezydenta Konstantego Dombrowicza (niezrz.) kilka dni po katastrofie smoleńskiej, czyli 14 kwietnia 2010 r. Większość radnych wówczas głosowała za, jeden wstrzymał się od głosu, a kilku nie wzięło udziału w głosowaniu.
We wtorek na Starym Rynku przed ratuszem odbyła się manifestacja z udziałem kilkuset osób, które sprzeciwiały się planowanej zmianie nazwy mostu.
Sprawę skomentował również prezydent Bronisław Komorowski:
- Nie jestem radnym z Bydgoszczy. Decyzje dotyczące nazewnictwa są w gestiach samorządu - powiedział Komorowski. - Z zażenowaniem słuchałem tej sprawy - nie krył prezydent.
Jak powiedział, jeżeli raz podjęło się decyzję, to trudno się z niej wycofywać. Dodał, że nawet te środowiska, które popierają inicjatywy zmian nazw ulic i mostów są w niezręcznej sytuacji. - Życzyłbym radnym z Bydgoszczy większej stabilności w podejmowaniu decyzji - skwitował Komorowski.
wt /PAP/onet.pl