Jak obiecali, tak zrobili – gdańscy urzędnicy rozpoczęli usuwanie gigantycznych billboardów z przestrzeni miasta. Niedawno usunięto jeden z Al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu, wkrótce mają zniknąć kolejne.
Chcemy oczyścić z reklam wielkopowierzchniowych, stojących na tzw. nogach, kręgosłup miasta, czyli główny ciąg komunikacyjny – wyjaśnia Michał Szymański, kierownik Referatu Estetyzacji Miasta w gdańskim magistracie. – Zaczęliśmy na al. Grunwaldzkiej, zakończymy na ul. Oko- powej. We Wrzeszczu zmiany są i będą najbardziej widoczne, ponieważ tam znajdowało się najwięcej nośników, których obecność jest nie do pogodzenia z wprowadzonymi w styczniu zasadami – dodaje urzędnik. Jakie to zasady? Określił je prezydent miasta w specjalnym zarządzeniu. Pozwalają one na umieszczanie nośników reklamowych tak, by nie pogarszały one wizerunku Gdańska. Określono odległość między poszczególnymi reklamami i ich wielkość. Miasto podzielono na strefy. Wrzeszcz znalazł się w strefie pierwszej i tam reklama wolnostojąca może mieć najwyżej 9 m kwadratowych. Tymczasem usunięta niedawno reklama w sąsiedztwie „Galerii Bałtyckiej” miała aż 24 m kwadratowe powierzchni! Zdaniem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, celem, który należy osiągnąć, jest m.in. porządkowanie chaosu reklamowego, który, podobnie jak w całym kraju, stał się problemem, a nawet zagrożeniem dla tożsamości miasta.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dariusz Olejniczak