Na Ukrainie trwają demonstracje zwolenników integracji europejskiej. Przebywająca w więzieniu była premier Julia Tymoszenko ogłosiła bezterminową głodówkę, domagając się od władz podpisania umowy z UE. Zdaniem unijnego komisarza wciąż są szanse na podpisanie umowy.
Odbywająca wyrok 7 lat więzienia Julia Tymoszenko ogłosiła w poniedziałek głodówkę, domagając się od władz podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Jednym z warunków podpisania tej umowy, stawianych przez Brukselę, było umożliwienie Tymoszenko wyjazdu na leczenie do Niemiec.
„Na znak solidarności ze wszystkimi, którzy walczą dziś na wszystkich Euromajdanach na Ukrainie i w świecie, ogłaszam bezterminową głodówkę i domagam się od (prezydenta Ukrainy Wiktora) Janukowycza podpisania umowy o stowarzyszeniu i strefie wolnego handlu z Unią Europejską” – napisała Tymoszenko w liście, który jej obrońca odczytał ze sceny ustawionej przez opozycję na Placu Europejskim w Kijowie, gdzie trwają protesty.
Dzień wcześniej w marszu w stolicy uczestniczyło 100 tysięcy ludzi.
W poniedziałek ulicami Lwowa przeszedł 10-tysięczny marsz studentów z hasłami poparcia dla podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE. Duże akcje na rzecz integracji z UE trwają w Iwano-Frankowsku i Tarnopolu. Studenci uprzedzają, że będą protestować, póki władze nie ustąpią i nie zawrą porozumienia o zbliżeniu ich kraju z Zachodem.
W Czernihowie na północ od Kijowa podczas przeprowadzonej przez milicję akcji likwidacji miasteczka namiotowego jeden z uczestników demonstracji dokonał nieudanej próby samospalenia. W Odessie w poniedziałek nad ranem podczas podobnej akcji milicja pobiła i zatrzymała kilka osób. Władze w Charkowie wydały zakaz demonstracji, tłumacząc to panującą w mieście epidemią grypy. Z tego samego powodu w obwodzie charkowskim wstrzymano wszystkie widzenia więzienne.
Zwolennicy integracji z UE protestują przeciw decyzji rządu, który w czwartek wstrzymał proces przygotowań do podpisania umowy z Unią 29 listopada na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Rząd Ukrainy wyjaśniał, że zdecydował się na wstrzymanie przygotowań do podpisania umowy, by powstrzymać pogarszanie się relacji handlowych z Rosją oraz dlatego, że UE nie zaproponowała stronie ukraińskiej rekompensaty za wynikające z tego straty.
Unia Europejska zapewniła w poniedziałek, że oferta umowy stowarzyszeniowej pozostaje aktualna. Szef Komisji Europejskiej Jose Barroso i przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy oświadczyli w Brukseli, że "stanowisko Unii Europejskiej odnośnie do decyzji Ukrainy o tymczasowym zawieszeniu przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej oraz umowy o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu (DCFTA) jest jasne: oferta podpisania niemającej precedensu umowy nadal leży na stole. Wymaga to od ukraińskich przywódców wykazania koniecznej woli politycznej, zdecydowanych działań oraz namacalnych postępów w wypełnianiu warunków ustalonych w grudniu 2012 r.".
Podkreślili również, że "stanowczo nie zgadzają się ze stanowiskiem oraz działaniami Rosji" w związku z planami podpisania umowy UE-Ukraina.
"Jesteśmy świadomi zewnętrznej presji, której doświadcza Ukraina, i wierzymy, że obliczone na krótką metę obawy nie powinny przeważyć nad korzyściami, jakie to partnerstwo przyniesie w dłuższej perspektywie. Jednak UE nie będzie zmuszać Ukrainy, ani żadnego innego partnera, by wybierali między UE a inną regionalną organizacją. To od Ukrainy zależy, na jaki rodzaj współpracy z UE się zdecyduje" - dodali szefowie KE i Rady Europejskiej.
Zapewnili, że UE jest gotowa wyjaśnić Rosji korzyści ze zwiększenia wymiany między Unią a jej wschodnimi sąsiadami. Zastrzegli też, że umowy stowarzyszeniowe mają "dwustronny charakter".
Unijny komisarz ds. rozszerzenia Sztefan Fuele ocenił, że Ukraina i UE wciąż mają szanse na podpisanie umowy stowarzyszeniowej. Dodał, że Bruksela czeka na decyzje władz w Kijowie w tej sprawie do najbliższego piątku.
„Jesteśmy do tego gotowi, a drzwi pozostają otwarte. Ostatnim momentem będzie piątkowy ranek” – podkreślił Fuele.
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz wystosował w poniedziałek wieczorem posłanie do obywateli, w którym oświadczył, że nigdy nie wystąpi przeciwko woli narodu. „Realizowane przez nas reformy są potwierdzeniem tego, że idziemy europejską drogą rozwoju. (…) Nigdy nie uczynię żadnego kroku, który mógłby zaszkodzić Ukrainie i jej narodowi” – napisał prezydent.
Szef ukraińskiego MSZ Leonid Kożara popierając stanowisko rządu w sprawie wstrzymania przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE wyjaśniał dziennikarzom w Kijowie, że "Ukraina nie odmawia podpisania umowy stowarzyszeniowej. Mówimy jedynie o wstrzymaniu procesu podpisania, ponieważ na dzień dzisiejszy, 25 listopada, żadna ze stron – ani Ukraina, ani UE – nie jest gotowa do takiego aktu”.
Kożara zapowiedział, że mimo pauzy w relacjach z UE prezydent Janukowycz wybiera się do Wilna na szczyt Partnerstwa Wschodniego.
Tymczasem były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko ostrzegł na łamach dziennika "Financial Times", że jeśli UE nie zagwarantuje Kijowowi wsparcia na drodze ku integracji europejskiej, Ukraina zostanie przymuszona do udziału w rosyjskiej Unii Celnej na warunkach narzuconych przez Moskwę.
Ocenił, że Rosja usiłuje przywrócić model sowiecki na drodze "niewinnie brzmiących projektów, jak +Unia Celna+ czy +Wspólna Przestrzeń Gospodarcza+", które nie mają nic wspólnego z integracją gospodarczą, a ich jedynym celem jest zapewnienie suwerenności Rosji i zniszczenie konkurencyjnego przemysłu w krajach sąsiedzkich.
Rosyjski dziennik "Wiedomosti" uważa z kolei, że dla prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i wszystkich jego wschodnich sąsiadów nie ma nic ważniejszego niż utrzymanie władzy, a "stowarzyszenie z UE na obecnych warunkach byłoby sprzeczne z jego głównym zadaniem - reelekcją w 2015 roku".
"Jeśli dużych i szybkich pieniędzy przed wyborami nie obiecują, jeśli w przeddzień dostajesz po głowie od potężnego sąsiada z prawej strony, a po lewej stronie na wolność wychodzi najgorszy wróg i rywal, to komu potrzebny jest taki europejski wybór" - pyta dziennik i odpowiada: "Na pewno nie Wiktorowi Fiodorowiczowi".
Dziennik wskazuje, że "grożąc pójściem do Europy, (Janukowycz) uzyskał odroczenie płatności za gaz, obietnice nowych kredytów, zapowiedzi wielkich zamówień od rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego i odstąpienie od wprowadzania barier (w handlu)".