Krzysztof Biegun uzyskał 142,5 m i wygrał pierwszy w tym sezonie konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w niemieckim Klingenthal.
Zawody rozpoczęły się z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Z powodu zbyt silnego wiatru jury przekładało termin rozpoczęcia rywalizacji. Zgodnie z planem miała się rozpocząć o godzinie 13.30, a ostatecznie pierwszy zawodnik wystartował o 15.15.
Drugi był Niemiec Andreas Wellinger - 132 m, a trzeci Słoweniec Jurij Tepes - 134,5 m.
Po swoim zwycięstwie 19 -latek z Gilowic udzielił krótkiego wywiadu w języku... angielskim. Kibicom ciężko było jedynie słuchać polskiego hymnu, który podczas dekoracji został odegrany raczej w tempie żałobnego marsza niż mazurka.
Biegun jest złotym medalistą drużynowego konkursu Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy 2011, letnim wicemistrzem Polski 2012, reprezentantem klubu LKS Sokół Szczyrk, członkiem kadry młodzieżowej w sezonie 2012/2013 i srebrnym medalistą drużynowym Mistrzostw Świata Juniorów 2013. Obecnie jest też sensacyjnym liderem klasyfikacji Pucharu Świata. Pojawiły się już porównania do złotego medalisty olimpijskiego z Sapporo Wojciecha Fortuny.
Skoków nie oddali dwaj najlepsi zawodnicy PŚ w poprzednim sezonie Austriak Gregor Schlierenzauer i Norweg Anders Bardal. Jak podały agencje, obaj sami po konsultacji z trenerami zrezygnowali z udziału w konkursie protestując przeciwko nierównym warunkom skakania dla wszystkich zawodników.
W pierwszej trzydziestce znalazło się pięciu Polaków, odpadł tylko zdyskwalifikowany za niewłaściwy kombinezon Stefan Hula i Kamil Stoch. Mistrz świata z powodu ciężkich warunków na skoczni miał słaby skok - uzyskał tylko 117 m i nie znalazł się w czołowej "30".
jdud /PAP