100 tys. ludzi, jak podają organizatorzy, przeszło w niedzielę ulicami Kijowa w marszu poparcia dla integracji europejskiej Ukrainy. Akcję zwołała opozycja w odpowiedzi na ogłoszone przez władze przerwanie przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.
Marsz wyruszył spod pomnika wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki. Ludzie nieśli niebiesko-żółte flagi narodowe, flagi unijne i transparenty z hasłami nawołującymi do zbliżenia z UE. Manifestanci skandowali: "Precz z bandą!", "Ukraina to Europa!", "Chcemy do UE, a nie do Unii Celnej!".
Gdy uczestnicy demonstracji przechodzili obok pomnika Włodzimierza Lenina, tłum zaatakował stojący tam namiot agitacyjny Komunistycznej Partii Ukrainy. Konstrukcję rozerwano na kawałki, jednak obecne na miejscu oddziały specjalne milicji Berkut nie interweniowały. Funkcjonariusze w kaskach i kamizelkach kuloodpornych szczelnie otaczali monument wodza bolszewickiej rewolucji.
Około godz. 12 czasu polskiego marsz doszedł do Placu Europejskiego, gdzie znajduje się scena ustawiona przez opozycyjne partie Batkiwszczyna, Udar i Swoboda. Plac jest szczelnie wypełniony ludźmi. Tłum rozciąga się co najmniej do połowy Chreszczatyku - biegnącej od Placu Europejskiego głównej arterii Kijowa.
Po zakończeniu wiecu na placu Europejskim w centrum Kijowa, część manifestantów przeszła przed siedzibę rządu. Tam doszło do przepychanek z milicją. Ktoś z tłumu, rzucił w kierunku funkcjonariuszy świecę dymną. Później protestujący próbowali szturmować budynek Rady Ministrów. Milicja odpychała demonstrantów i użyła gazu łzawiącego. Następnie próby szturmu powtarzały się. Przed siedzibą rządu nadal jest kilka tysięcy ludzi, wśród nich wielu kibiców i zwolenników nacjonalistycznej Swobody.
Ze sceny przemawiają politycy opozycji. Niektórzy ludzie trzymają portrety znajdującej się w więzieniu byłej premier Julii Tymoszenko. To właśnie z powodu Tymoszenko - jak ocenia wielu komentatorów - ekipa prezydenta Wiktora Janukowycza zdecydowała się nie podpisywać umowy stowarzyszeniowej z UE, która stanowczo domagała się uwolnienia byłej premier przed zawarciem tego porozumienia.
Eksperci wskazywali, że decyzja o wstrzymaniu przygotowań do umowy zapadła także dlatego, że władze w Kijowie nie dostały od Brukseli konkretnych ofert pomocy finansowej.
Po ogłoszeniu w czwartek przez władze pauzy w relacjach z UE niezadowoleni z tej decyzji mieszkańcy Kijowa zebrali się na znanym z czasów pomarańczowej rewolucji Majdanie (placu) Niepodległości. W niedzielę demonstrują oni tam już czwarty dzień.
Duża akcja nieposłuszeństwa obywatelskiego trwa we Lwowie, gdzie protestują studenci miejscowych uczelni. Do większych i mniejszych demonstracji poparcia dla zbliżenia Ukrainy z Unią Europejską dochodzi także w wielu innych miastach kraju.
W niedzielę demonstrację poparcia dla UE zorganizowały także władze. Według mediów uczestnicy tego zgromadzenia zostali przywiezieni ze wschodnich regionów kraju, tradycyjnie przychylnych prezydenckiej Partii Regionów. Manifestacja z inicjatywy władz, w której uczestniczy kilkaset osób, odbywa się na placu Mychajłowskim w Kijowie.
PAP/IAR