Przypadek wcale nie wyklucza istnienia Boga. Przeciwnie, może być Jego narzędziem. Coś, co wydaje się przypadkiem, w istocie jest elementem planu. Doskonałym przykładem na to jest teoria ewolucji.
Teoria ewolucji – w największym skrócie – mówi, że na skutek losowych zmian genetycznych powstają organizmy o nowych cechach, które pozwalają lepiej przystosować się do środowiska. Po pewnym czasie może to doprowadzić do powstania nowych gatunków. Ojcem teorii ewolucji jest Karol Darwin (autor książki „O powstawaniu gatunków”), ale jego obserwacje sprzed 150 lat były tylko podstawą do dalszych prac. Te wciąż trwają i pewnie nigdy nie ustaną. Dzisiaj dowodów na ewolucyjne powstawanie gatunków dostarczają nie tylko paleontologia, ale także biochemia, biologia molekularna, genetyka, anatomia, embriologia czy biogeografia. Każda z tych wymienionych dziedzin bada dane zjawisko pod innym kątem, każda dostarcza innych dowodów, ale wszystkie one układają się w jeden spójny obraz. To, że w tym obrazie są dziury, to oczywiste. Teoria ewolucji nie jest „ukończona”. Nie wszystko jest jasne, nie wszystko oczywiste. Ale to nie zmienia faktu, że ewolucja ma się dobrze, bo jest spójna i „narysowana” przez wiele niezależnych od siebie badań i obserwacji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek