„Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”
To jedna z najpiękniejszych modlitw Nowego Testamentu. Cierpiący człowiek zwraca się do ukrzyżowanego Boga. W tym momencie nie jest ważne, jaka jest jego historia: czym sobie zasłużył na miano „złoczyńcy”, jak sprowadził na siebie nieszczęście. Istotne jest to, że od tej pory jego osobista historia będzie historią z Jezusem, że dalej pójdą już razem. Ta piękna, pokorna modlitwa wypowiedziana zostaje w szczególnej sytuacji. Widzimy ukrzyżowane królestwo. Król świata wisi na krzyżu. Zwykle to władcy krzyżowali, wymierzali kary. Tu jest inaczej. Słychać drwiny zgromadzonych: cóż to za król, któremu żadna armia nie przyjdzie na pomoc? Czy nie świadczy to o słabości królestwa? Może królestwo jest tylko mitem, bajką, opium ludu? Wśród tych głosów przebija się słowo modlitwy: „Jezu, wspomnij na mnie...”. Słowo to jest wyznaniem wiary w królestwo. Cała niezwykłość tej sceny polega właśnie na tym, że „złoczyńca” staje się świadkiem, podczas gdy wszyscy inni pozostają ślepi i głusi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Bonowicz