– Grożą nam masowe wysiedlenia, wywłaszczenia, utrata majątku i miejsc pracy – tak mówią przeciwnicy powstawania nowych odkrywkowych kopalń węgla brunatnego w Polsce. Ale kopalnie mają bogatych sojuszników.
Przedstawiciele Ogólnopolskiej Koalicji „Rozwój – tak, odkrywki – nie” przedstawili raport „Węglowa bankowość – podkopywanie naszego klimatu”. Z raportu wynika, że dwa polskie banki: Bank Gospodarstwa Krajowego i PKO Bank Polski zajęły odpowiednio 2. i 6. miejsce w zestawieniu banków udzielających najwyższych pożyczek sektorowi węglowemu w Europie Środkowej. – Według autorów raportu, miały one wspomóc sektor górnictwa węgla pożyczkami w wysokości 80 mln euro w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy – mówi Janusz Łucki z sekretariatu Ogólnopolskiej Koalicji „Rozwój – tak, odkrywki – nie” w Lubinie. Heffa Schücking z organizacji Urgewald, która współtworzyła raport, dodaje, że Niemcy i Polska zajmują kolejno 8. i 9. pozycję na liście największych producentów węgla na świecie. Europa Środkowa jest jednym z najważniejszych obszarów światowej produkcji węgla. – To dlatego chcieliśmy się bliżej przyjrzeć górnictwu węgla w tym regionie i zbadać, które banki prywatne wspierają ten sektor – wyjaśnia. Na pierwszym miejscu „brunatnego rankingu” w udzielanych pożyczkach i gwarancjach wśród banków Europy Środkowej jest bank Goldman Sachs. Za nim na liście znalazły się Citi, Deutsche Bank, Morgan Stanley i ING. Raport, na który powołuje się Koalicja, przygotowały organizacje ekologiczne Urgewald, międzynarodowe sieci BankTrack i CEE Bankwatch Network oraz Polska Zielona Sieć. Raport przedstawiono 13 listopada w Warszawie na specjalnie zwołanej konferencji, na której obecni byli przedstawiciele koalicji antyodkrywkowej, w tym wójtowie i burmistrzowie miast zagrożonych odkrywką. Przedstawiciele Koalicji podkreślają, że nadal będą piętnować działania instytucji, które optują za powiększeniem sektora węglowego w Polsce o kolejną inwestycję – budowę na terenie pomiędzy Lubinem i Legnicą nowej kopalni węgla brunatnego. Są także autorami projektu zakładającego pomoc w tej sprawie instytucji unijnych oraz organizatorami referendum z 2009 r., w którym mieszkańcy regionu zdecydowanie odrzucili rządowy projekt odkrywki. Ranking, piętnujący banki prywatne, które w największym stopniu wspierają sektor węglowy w Europie Środkowej, poprzedził prezentację raportu „Banking on Coal – Undermining our Climate” („Węglowa bankowość – podkopywanie naszego klimatu”), która odbyła się 15 listopada na szczycie klimatycznym w Warszawie. Pierwsza część raportu, dotycząca Europy Środkowej (Polski, Niemiec i Czech), mówi o finansowaniu udzielonym 8 firmom zajmującym się wydobyciem węgla, w tym m.in. Polskiej Grupie Energetycznej PGE. – Górnictwo węgla kamiennego w Niemczech to wkrótce będzie już przeszłość, ale w Polsce nadal mamy plany budowy nowych kopalni tego surowca na południu kraju – zwraca uwagę Kuba Gogolewski z CEE Bankwatch Network. – Jeśli chodzi o górnictwo węgla brunatnego, to zarówno niemieckie giganty energetyczne Vattenfall i RWE, jak i polskie PGE i ZE PAK mają plany ekspansji. Ich realizacja będzie miała katastrofalne skutki dla klimatu, przyrody i lokalnych społeczności. Europejski Bank Inwestycyjny i Bank Światowy już to zrozumiały i wycofują się z inwestowania w węgiel. Najwyższy czas, żeby banki prywatne zrobiły to samo – mówi. Na razie nie ma jeszcze inwestora zainteresowanego złożem „Legnica”, ale plany budowy odkrywki pod Lubinem zapisane są w dokumentach rządowych. – Wymownym przykładem tego, z czym wiążą się takie inwestycje, jest np. 110 tys. osób wysiedlonych od 1945 roku z terenów wydobycia węgla brunatnego i kamiennego w Niemczech – zwraca uwagę Janusz Łucki. Tomasz Waśniewski z Ogólnopolskiej Koalicji „Rozwój tak – odkrywki nie”, który sam mieszka w gminie zagrożonej budową kopalni, dodaje, że w całej Polsce z roku na rok przybywa protestów przeciwko odkrywkowym kopalniom węgla brunatnego. – Wiemy, jak ogromne szkody powoduje kopalnia odkrywkowa i że grożą nam masowe wysiedlenia, wywłaszczenia, utrata majątku, miejsc pracy oraz niewyobrażalne szkody dla zdrowia i środowiska. Nie chcemy, żeby ta katastrofa dotknęła nasze gminy. Z danych opublikowanych przez „Puls Biznesu” wynika, że udział węgla w produkcji energii elektrycznej w Polsce będzie spadać, ale bardzo powoli. Do 2020 r. z obecnych 88 proc. pozostanie 80. 10 lat później będzie to już tylko 59–79 proc. Największy wpływ na te zmiany będą miały powstające odnawialne źródła energii oraz energetyka jądrowa i gazowa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Roman Tomczak