Chór „Cantemus Domino”. „Requiem” Mozarta, Oratorium „Paulus” Mendelsohna`, „Mała Msza Uroczysta” Rossiniego, „IX Symfonia” Beethovena – te utwory wykonują z powodzeniem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to nie zawodowi muzycy.
Chór to całe moje życie. Gdyby dyrygent powiedział mi: „Pani Mario, proszę już nie przychodzić!”, to chybabym umarła. Niech mnie garnkiem nazwie, byleby mnie do pieca nie wstawiał – śmieje się pani Maria Kopaczewska. W dokumentacji „Cantemus Domino”, zachowała się unikatowa legitymacja, potwierdzająca, że śpiewa od 60 lat. – Oczywiście słowo dyrygenta to dla mnie święta rzecz. Ja śpiewam na chwałę Boga, a dyrygent jest od tego, aby pouczał i kierował chórem – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Król