Ambasadorowi Polski w Rosji Wojciechowi Zajączkowskiemu przekazany został stanowczy protest z powodu burd, do jakich w poniedziałek doszło przed ambasadą Rosji w Warszawie - poinformowało we wtorek MSZ w Moskwie.
O stanowisku Rosji poinformowano ambasadora Polski w FR Wojciecha Zajączkowskiego, którego w tym celu we wtorek wezwano do rosyjskiego MSZ.
"Żądamy od polskich władz oficjalnych przeprosin, podjęcia wyczerpujących kroków mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa i normalnego funkcjonowania wszystkich przedstawicielstw dyplomatycznych Rosji w Polsce, naprawienia szkód materialnych, ukarania winnych i niedopuszczenia do podobnych prowokacji w przyszłości" - oznajmiło rosyjskie MSZ.
"Uwagę ambasadora zwrócono na bierność i spóźnione działania policji. To w znacznej mierze w wyniku tego możliwe było buszowanie rozzuchwalonych bojówkarzy" - oświadczyło rosyjskie MSZ.
MSZ Rosji podkreśliło, że rosyjskiej misji dyplomatycznej w Polsce wyrządzono szkody materialne, a jej funkcjonowanie przez kilka godzin było zablokowane, co stanowi brutalne pogwałcenie przez polskie władze konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych.
Wcześniej agencja ITAR-TASS podała, że atakujący ambasadę uszkodzili bramę wjazdową i urządzenia telekomunikacyjne. "Ucierpiały trzy samochody. Cały teren ambasady był zarzucony odłamkami, butelkami, fragmentami petard i rac. Ucierpiały także inne obiekty rosyjskiego kompleksu dyplomatycznego - gmach przedstawicielstwa handlowego oraz Rosyjskiego Centrum Nauki i Kultury" - podała agencja, powołując się na rzeczniczkę ambasady Walerię Pierżyńską.
Według Pierżyńskiej w czasie wieczornego ataku na ambasadę w jej budynku znajdowali się tylko pracownicy pełniący dyżury i przedstawiciele służby bezpieczeństwa. "Większość pracowników w celach bezpieczeństwa zawczasu opuściła terytorium ambasady" - przekazała rzeczniczka.
Polskie MSZ wyraziło głębokie ubolewanie w związku z agresywnym zachowaniem oraz incydentami ze strony uczestników "Marszu Niepodległości" z udziałem Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego, które miały miejsce przy ambasadzie Rosji w Warszawie 11 listopada.
Władze Moskwy w nocy z poniedziałku na wtorek wzmocniły ochronę ambasady RP. Przed polską misją dyplomatyczną pojawiły się dodatkowe siły policyjne. Teren wokół placówki jest patrolowany przez funkcjonariuszy oddziałów specjalnych policji OMON. Przed gmachem stoi kilka pojazdów policyjnych.
Moskiewskie władze nie podały, jakie są przyczyny tych kroków. Według radia Echo Moskwy stołeczne władze najwyraźniej obawiają się, że ktoś może chcieć zemścić się za poniedziałkowy atak na rosyjską ambasadę w Warszawie.
W poniedziałek po południu ulicami Warszawy przeszedł "Marsz Niepodległości" zorganizowany przez środowiska narodowe. Na tyłach ambasady rosyjskiej podpalono budkę policji ochraniającej budynek. Na teren placówki dyplomatycznej rzucano petardy i race. Kilku uczestników marszu próbowało wspiąć się na ogrodzenie ambasady, podpalono też stertę śmieci na podwórku sąsiedniej kamienicy.