Francuski deputowany centroprawicy został w poniedziałek dźgnięty nożem w miejscowości pod Marsylią, na południu Francji, podczas uroczystości upamiętniających 95. rocznicę zakończenia pierwszej wojny światowej. W ataku ranni zostali także dwaj inni politycy.
Jak podaje BBC, żaden z zaatakowanych nie odniósł obrażeń zagrażających życiu.
Do napaści doszło przed bramą cmentarza w miejscowości Chateaurenard. Ranni zostali burmistrz i zarazem deputowany centroprawicowej UMP Bernard Reynes, a także pracownik ratusza odpowiedzialny za oświatę oraz miejski radny.
Według dziennika "Le Figaro" napastnik to niezrównoważony psychicznie mężczyzna w wieku ok. 30 lat.
To nie jedyny incydent, do jakiego doszło w poniedziałek podczas uroczystości upamiętniających poległych w pierwszej wojnie światowej. W Paryżu policja aresztowała ok. 70 osób, według rządu reprezentujących skrajną prawicę, które wygwizdały prezydenta Francois Hollande'a. Według mediów nad Sekwaną był to pierwszy przypadek, gdy publicznie okazano lekceważenie głowie państwa w święto 11 listopada, upamiętniające podpisanie zawieszenia broni w 1918 roku między Niemcami a walczącymi z nimi państwami Ententy.