„Nadzwyczajne fenomeny są niezasłużonym darem Bożym, ale nie dla samej osoby, która ich doświadcza, ale dla całej wspólnoty Kościoła, aby przybliżała się do Boga” – powiedział KAI ks. dr Andrzej Scąber, kierownik Referatu Spraw Kanonizacyjnych Krakowskiej Kurii Metropolitalnej. W Krakowie zakończył się Ogólnopolski kurs dla postulatorów i ich współpracowników w sprawach kanonizacyjnych, który dotyczył „zjawisk nadzwyczajnych”.
VII Ogólnopolski kurs dla postulatorów i ich współpracowników w sprawach kanonizacyjnych pod patronatem kard. Stanisława Dziwisza odbywał się w Krakowie w dniach 6-7 listopada. Tegoroczny kurs zorganizowany przez Referat ds. Kanonizacyjnych Krakowskiej Kurii Metropolitalnej dotyczył „zjawisk nadzwyczajnych”.
„Punktem wyjścia do otwarcia procesu beatyfikacyjnego jest heroiczność cnót i kult. Te fenomeny są czymś dodatkowym, są szczególną łaską Bożą. To jest dar nie dla tej osoby, która tego doświadcza, ale dla całej wspólnoty Kościoła, żeby zbliżała się do Pana Boga” – mówił KAI ks. dr Andrzej Scąber, kierownik Referatu Spraw Kanonizacyjnych Krakowskiej Kurii Metropolitalnej.
Teologowie duchowości i konsultorzy Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych oraz inni specjaliści spotkali się w Karmelitańskim Instytucie Duchowości przy ul. Rakowickiej 18a. Debatowali nad zjawiskami mistycznymi i paramistycznymi, jak np. objawienia prywatne oraz nad kryteriami ich autentyczności.
Dr Lidia Fiejdasz z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wyliczała np. fenomeny przypisywane św. Ojcu Pio. Obok powszechnie znanych stygmatów czy daru bilokacji i proroctwa wspominała o takich zjawiskach jak hipertermia, ekstazy, dar łez, kardiognoza, telepatia, telestezja. „Dla Ojca Pio te fenomeny były niezwykłym ciężarem. Osoby, które patrzą powierzchownie, widzą w nim tylko fenomeny. Osoby, które patrzą głębiej widzą jego codzienne życie, trudy dnia, liczne choroby, cierpienia, z którymi zmagał się w sposób heroiczny” – komentowała dr Fiejdasz.
„Nie wizje czy objawienia są najważniejsze, a cnotliwe życie” – mówił KAI o. dr Szczepan T. Praśkiewicz OCD. Dopiero po stwierdzeniu u kandydata na ołtarze praktykowania cnót życia chrześcijańskiego w stopniu heroicznym, bada się prawdziwość jego objawień. „Jeśli objawienia są prawdziwe, jeśli pochodzą od Boga, to to wszystko ma przełożenie na życie tej osoby, która ich doświadcza. Taka osoba nie jest pyszna, nie szuka własnej chwały w tym, że doświadcza nadzwyczajnych zjawisk w swym życiu, a wręcz przeciwnie – żyje w wyciszeniu, w ukryciu, praktykuje cnoty na co dzień” – tłumaczył konsultor Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Skąd zatem obecność tych niezwykłych fenomenów? „Objawienie zamknęło się razem ze śmiercią ostatniego z Apostołów, ale nadzwyczajne zjawiska ogniskują uwagę wiernych na jakimś konkretnym, ważnym aktualnie temacie” – wyjaśnia o. Praśkiewicz. Objawienia fatimskie czy orędzie miłosierdzia skierowane do świata za pośrednictwem Siostry Faustyny nie są przecież niczym nowym w świetle Ewangelii.
Z praktycznego punktu widzenia procesy osób, które doświadczały w życiu zjawisk nadzwyczajnych trwają dłużej, ponieważ po wykazaniu heroiczności cnót postulatorzy muszą zajmować się tymi szczególnymi darami. „Zdarza się tak, że jeżeli jakieś nadzwyczajne zjawiska z życia Sługi Bożego nie są publicznie znane, to w procesie się ich nie bada” – mówi ks. Scąber.
Jeżeli Kongregacja ds. Świętych stwierdzi heroiczność cnót kandydata na ołtarze, a są wskazania do badań zjawisk nadprzyrodzonych, to zleca się je biegłym ekspertom. „Powołuje się specjalistów z różnych dziedzin – światowej sławy teologów duchowości i dogmatyków, ale także lekarzy, psychologów czy psychiatrów, również niewierzących. Tu nie liczy się wiara, a kompetencje naukowe” – tłumaczy o. Praśkiewicz. Ich opinię poddaje się pod dyskusję teologów-konsultorów w Kongregacji, potem także biskupów i kardynałów. Na końcu trafia na biurko papieża. Ks. dr Scąber podkreśla, że wiążącą i ostateczną decyzję podejmuje papież; Kongregacja i pozostałe gremia stanowią tylko ciała doradcze, które wspierają Ojca Świętego w wyrobieniu sobie przez niego moralnej pewności co do świętości danego kandydata na ołtarze.
Jakie są kryteria autentyczności tych zjawisk? „Osoba, która ich doświadcza, żyje po chrześcijańsku, nie robi wokół siebie szumu” – mówi krótko o. Praśkiewicz a ks. Scąber dodaje, że tym fenomenom po stronie Kościoła towarzyszy „roztropność, ostrożność i zdrowy rozsądek”.
Ogólnopolski kurs dla postulatorów i ich współpracowników w sprawach kanonizacyjnych odbył się po raz siódmy. Pierwszy dotyczył w ogólności spraw beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych, drugi – dochodzenia heroiczności cnót, trzeci – męczeństwa. Kolejne skupiały się na problemach procesów historycznych, zatwierdzenia cudu czy kultu relikwii. „W przyszłym roku najprawdopodobniej skupimy się na procedurze ogłaszania Doktorów Kościoła” – zapowiada o. Praśkiewicz. Motywem do zainicjowania kursów było duże zainteresowanie procesami beatyfikacyjnymi i kanonizacyjnymi w związku z początkiem procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. „Fakt, że kontynuujemy te kursy świadczy o tym, że zainteresowanie tymi sprawami nie maleje” – informuje konsultor Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Dlaczego Kraków nazywamy miastem świętych? „To jest spadek po arcybiskupie i kardynale Wojtyle. U nas nie ma spraw przegranych. Jak Pan Bóg będzie chciał, to my wszystkie doprowadzimy do końca” – mówi ks. Scąber.
Po śmierci Jana Pawła II kard. Franciszek Macharski, ówczesny metropolita krakowski, powołał Referat ds. Kanonizacyjnych Krakowskiej Kurii Metropolitalnej. Procesów prowadzonych przez archidiecezję krakowską jest ponad 20 – większość jest już w Kongregacji ds. Świętych, 8 toczy się na poziomie diecezjalnym. Krakowski referat pomaga także innym diecezjom – zwłaszcza za wschodnią granicą.