Kolejna sensacja na temat Kościoła, której nie ma w Kościele.
06.11.2013 13:00 GOSC.PL
Znowu afera z niczego. Biskupi otrzymali ankietę do wypełnienia przed III Nadzwyczajnym Synodem Biskupów nt. rodziny. Synod odbędzie się w październiku 2014 r. pod hasłem „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji”, rok później zaś kolejne zgromadzenie biskupów określi wnioski dla duszpasterstwa rodzin.
Przed każdym takim wydarzeniem rozsyłane są ankiety, musi być przecież jakaś podstawa do obrad. Ani to nowe, ani zaskakujące. Od biskupów zależy, w jaki sposób wypełnią ankietę. Biskupi Anglii i Walii wybrali taki sposób, że zamieścili ją w internecie, aby wierni sami ustosunkowali się do zawartych tam pytań. Wiele osób odniosło wówczas wrażenie, że wszyscy biskupi tak muszą, a jeśli tego nie robią, to znaczy, że są autorytarni, nie konsultują się z ludem i nie słuchają papieża. Oj, czekajcie wy biskupi, papież was pogoni i będzie jak na okładce Newsweeka: my, lud, was będziemy spowiadać. Teraz my będziemy ustalać zasady w Kościele. Wypełnimy tę ankietę i dopiero się okaże, że rozwody już dawno miały być wprowadzone, bo nierozerwalność małżeństwa to fikcja i nieludzkie wymaganie. No i parę innych rzeczy też by się zdało zmienić. Dziesięć przykazań to stanowczo za dużo. Zresztą co to za jakieś przykazania? Prawa są teraz, a nie tam jakieś nakazy. Rzeczników mamy od praw, a nie od nakazów.
Kolejny raz spotka was zawód. Kościół nie ustala swojej nauki w oparciu o życzenia ludzi, lecz robi to, do czego wzywa go Bóg, i nie może się woli Bożej zaprzeć, choćby zaparcia tego oczekiwali wszyscy „wyznawcy”.
Wszystkim, którzy już świętują rozwodniczy „przełom” w Kościele, polecić należy oświadczenie prefekta Kongregacji Nauki Wiary abp. Gerharda Müllera sprzed dwóch tygodni, który – za aprobatą papieża Franciszka – przypomniał, że całe magisterium Kościoła jednomyślnie potwierdza nierozerwalność małżeństwa (przeczytaj tekst Watykan jasno o sakramentach dla rozwodników). Jest to prawda objawiona przez Boga i wynika z jednoznacznego przykazania Jezusa, dlatego nie podlega kompetencji Kościoła. Abp Müller podkreślił, że osoby rozwiedzione, pozostające w nowych związkach, jeśli chcą być w zgodzie z doktryną Kościoła, muszą żyć jak brat i siostra.
I jeszcze jedna ważna rzecz: od pewnego czasu w niektórych środowiskach katolików posługiwano się też argumentem „z Kościołów wschodnich”, w których istnieje praktyka zgody na powtórne, a nawet i trzecie, „pokutne” małżeństwo po rozwodzie.
Abp Müller przeciął spekulacje na ten temat. Stwierdził, że praktyka ta jest zaszłością historyczną, spowodowaną narastającą współzależnością Kościołów wschodnich i państwa. Jak zauważył, Kościoły te robią to w ramach tak zwanej pobłażliwości duszpasterskiej. „Praktyka ta – zaznaczył – nie jest zgodna z wolą Boga, jasno wyrażoną słowami Jezusa o nierozerwalności małżeństwa, i stanowi to z pewnością problem ekumeniczny, którego nie należy lekceważyć”.
Jakoś tak to jest, że im dalej na zachód, tym bardziej idealizuje się wschód. Ikony, złocenia, dym kadzideł, śpiewy cerkiewne – ach co za mistycyzm! Ale dziś Kościoły wschodu to nie mistyka mnichów pustyni, nie traktaty Ojców Kapadockich, to nie wysublimowana teologia Bizancjum. Kościoły Wschodu są targane wielkimi kryzysami, praktyki religijne wielu wyznawców często kończą się na przyjęciu chrztu, a teologia pozostawia wiele do życzenia. Doprawdy nie ma powodu, żeby zachwycać się, iż w jakiejś wspólnocie wyznaniowej zezwala się na powtórne małżeństwa, gdy trwają te pierwsze, prawdziwe. To powód, żeby nabrać dystansu do takiej „teologii”, która zwyczajnie lekceważy jasne i jednoznaczne wskazania Jezusa Chrystusa.
„Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było” – powiedział Jezus faryzeuszom (Mt 19,8). No właśnie. Zatwardziałość to nie jest powód do zachwytów, a tym bardziej do naśladowania.
Franciszek Kucharczak