Było tak: Zakochanie, narzeczeństwo, przygotowania do ślubu, wesele. Potem też miało być pięknie, „póki śmierć nas nie rozłączy”, ale bywało różnie.
Zazwyczaj młodzi małżonkowie myślą, że zawsze będzie pięknie, a kryzysy omijać ich będą szerokim łukiem. A co, jeśli się mylą? Do wielu problemów można się przygotować, choćby przez spotkania proponowane przez wspólnotę Lew Judy działającą przy kościele akademickim KUL. – Przy kościele tym funkcjonuje wiele wspólnot. Spotykają się tam ludzie młodzi, którzy nierzadko zakochują się w sobie i zakładają rodziny. Zaczyna się inne życie, pojawiają się nowe obowiązki, kończą się studia, rusza kariera zawodowa. Studenckie wspólnoty nie spełniają już swoich zadań, a ludzie, którzy z nich wyrośli, potrzebują znaleźć dla siebie nowe miejsce w Kościele. Trafiają do różnych ruchów lub, jak w przypadku wspólnoty Lew Judy, zakładają nową wspólnotę, w której mogą się odnaleźć jako ludzie dorośli, małżonkowie czy rodzice. Obserwując swoje małżeństwa, zauważyli, że nie ze wszystkimi problemami radzą sobie i zwyczajnie przydałoby się wsparcie osób podobnie myślących, a przede wszystkim takich, które by konkretny problem omadlały. W tym miejscu był początek spotkań z modlitwą o małżeństwa i za małżeństwa – mówi o. Piotr Twardecki SJ, duszpasterz akademicki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Gieroba