Nie jesteśmy tylko ukształtowanymi przez Stwórcę stworzeniami, ale dziećmi, a dziecko dzieli naturę ojca i matki.
Zmarły w 1937 roku Franciszek Fischer, filozof, erudyta, bywalec i ozdoba warszawskich lokali, jest bohaterem wielu opowiastek. Według jednej z nich, kelner – chcąc być bardzo uprzejmy – zwrócił się do Fischera: „Czego pan sobie życzy, panie prezesie?”. Na co usłyszał: „Proszę nie tytułować mnie prezesem”. Kelner odezwał się więc do Fischera per „panie dyrektorze”. Ale ten odpowiedział: „Nie jestem żadnym dyrektorem”. Skonfundowany kelner zapytał: „To jak mam szanownego pana tytułować?”. Wówczas Fischer stwierdził: „Proszę mówić mi po prostu – panie Boże”. Przypomniałem sobie o tej anegdocie, kiedy w pierwszych dniach listopada przeczytałem fragment z Listu św. Jana Apostoła: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. […] obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy” (1 J 3,1-2). Św. Paweł natomiast stwierdza: „Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi” (Rz 8,14).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ