Właściwie jak to jest, że istnieje wszechświat? Zaistniał jako przypadek? Jeśli to prawda, to skąd w ogóle jest materia i po co ona jest?
Co stało się, że ta bezcelowa materia tak się uporządkowała, że posiada tak zdumiewające w swej logice prawa i że u jej końca pojawił się człowiek? Do jakiej potęgi trzeba podnieść prawdopodobieństwo przypadku, na którego szczycie pojawiam się ja? To nie narcyzm, ale natarczywe pytanie o matematyczną sumę prawdopodobieństwa, które dało wygraną: oto jestem. By wygrać w Lotto, trzeba wskazać na konkretny milimetr na linii czternastu kilometrów. A jaki punkt trzeba wskazać na linii, która jest nieskończonością? A przecież trafiłem się jako wygrana, bo istnieję. Biblijny mędrzec, autor Księgi Mądrości, nie grał w Lotto.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski