Miłość niech będzie bez obłudy!... Błogosławcie, a nie złorzeczcie. Rz 12,9.14
Dzisiejsze polecenia św. Pawła są dla mnie, za każdym razem, rachunkiem sumienia. Tak dobrze jest zatrzymać się i posłuchać, co serce „mówi” na temat każdego z tych krótkich zdań. Czy moja miłość jest bez obłudy? „Taka sama w oczy, jak za oczy” – jak pisała matka Czacka, założycielka sióstr służebnic Krzyża. „Nie mówiąca niczego o danej osobie, czego nie bylibyśmy w stanie powiedzieć jej (z miłością) wprost” – jak napisał w naszej regule nasz założyciel, o. Pierre-Marie Delfieux. Miejmy po prostu wstręt do mówienia, opowiadania tego, co nas nie dotyczy, tego, co nie służy Bożemu życiu w sercu naszym i innych. Miejmy wstręt do „grania”, do fałszywości. Niech też nie pada z naszych ust, niech nie pojawi się w naszej myśli, w naszym sercu żadne złorzeczenie – ono wiąże nas ze Złym i jak on jest śmiercionośne. Błogosławmy natomiast, bo Bóg nas pobłogosławił w Chrystusie, bo dziećmi Ojca wszelkiego błogosławieństwa – życia jesteśmy, bo do tego zostaliśmy stworzeni. Ojciec pragnie, żebyśmy byli żywymi „naczyniami”, nośnikami Jego błogosławieństwa, Jego życia. Co za radość!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
s. Joanna Hertling