Cmentarze. W Gdańsku znajdziemy ich wiele. Są wśród nich nekropolie różnych wyznań. Zadbane, pełne kwiatów i zniczy oraz te opuszczone i zdewastowane, po których pozostały jedynie fragmenty nagrobnych płyt...
Przez kilkaset lat gdań- szczanie chowani byli w centrum miasta, przeważnie w kościołach. – Każdy, kto miał odpowiednią kwotę pieniędzy, mógł nabyć sobie miejsce w krypcie na 20 lat. Po tym czasie kości były usuwane i wrzucane do specjalnych zbiorników. Wówczas kolejna osoba kupowała wysprzątaną mogiłę – wyjaśnia Piotr Mazurek, prezes Towarzystwa Przyjaciół Gdańska. Wszystko zmieniło się w 1807 r., gdy pod wałami obronnymi miasta wraz ze swoją armią stanął Napoleon. Po zwycięskim oblężeniu Francuzi wprowadzili nowatorskie rozporządzenia sanitarne. Jedno z nich zakazywało pochówków w świątyniach. Dlaczego? – Ze względów bezpieczeństwa – tłumaczy P. Mazurek. – Rozkładające się zwłoki nie tylko okropnie cuchnęły, ale przede wszystkim powodowały rozprzestrzenianie się śmiertelnych chorób, takich jak dżuma czy cholera. Dlatego podjęto decyzję o relokacji gdańskich nekropolii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Hlebowicz