Wydarzenie kulturalne czy religijne? Megawidowisko „Franciszek – wezwanie z Asyżu” okazało się jednym i drugim.
Dzień przed spektaklem w katowickim Spodku wrzało. Próby na scenie, próby w garderobie. Tu jacyś ludzie w łachmanach, tam rycerze, ktoś sprawdza dźwięk, ktoś odpala telebimy. Reżyser Mariusz Kozubek biega pomiędzy tymi wszystkimi grupami, ale nawet na chwilę uśmiech nie znika z jego twarzy. – Fajnie jest! – woła do nas, gdy przyglądamy się jego próbom ogarnięcia całości. A jest co ogarniać. 500 osób występujących w jednym widowisku stanowi nie lada wyzwanie. 700 obiadów przez dwa dni, kilkaset zwolnień ze szkoły, zabezpieczenie imprezy od strony medycznej – to tylko niektóre z zadań, jakie czekały na organizatorów tego przedsięwzięcia. Ale opłacało się. Bo „Franciszek” okazał się czymś więcej niż zwykłą sztuką teatralną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski