Przeczytałam gdzieś właśnie, że jesteśmy „narodem kopistów” – czyli że nie tworzymy odręcznie i „odgłownie”, a sprytnie przepisujemy.
Eufemizm może i zabawny, jednak krzywdzący dla starych, przemądrych i cierpliwych kopistów, którzy spędzali nieraz pół życia, pochylając się nad cudzym dziełem. Każdą skopiowaną książkę podpisywali nazwiskiem autora, a nie własnym. Współcześnie „kopiści” natomiast grzebią w odmętach sieci, metodą kopiuj–wklej „tworzą” własne „dzieła”. Zarówno „naukowe”, jak i wszelkie inne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska