Ks. Gil: Nie skrzywdziłem, ale kto uwierzy?

"Nie skrzywdziłem tych dzieci. Jeżeli komuś bardzo na tym zależy, aby zniszczyć moje życie, to i tak znajdzie na to sposób" - mówi ks. Wojciech Gil w wywiadzie dla TVP Info.

Polski misjonarz michalita, oskarżany o czyny pedofilskie na Dominikanie, ks. Wojciech Gil, udzielił wywiadu TVP Info. Cała rozmowa została wyemitowana w piątek 4 października, o godz. 19.57. w specjalnym wydaniu serwisu.

Wśród oskarżeń wobec misjonarza znalazły się m.in. zmuszanie chłopców do masturbacji, do ubierania stringów, grożenie dzieciom pistoletem. Wśród rzekomych dowodów przeciw księdzu, których, jak zapewnia, nigdy nie ujrzał, miało być m.in. 87 tys. zdjęć z pornografią dziecięcą..

"Nie wiem skąd o tym prasa wie, gdyż nawet mój adwokat nie miał dostępu do owych dokumentów. Jestem głęboko przekonany, ze na Dominikanie nie miałbym żadnych szans na oczyszczenie się z tych zarzutów. Oni liczyli że, nie wrócę" - mówił ks. Gil. 

"Z tego co wiem to ci chłopcy (którzy złożyli skargę - red.) są mieszkańcami parafii. Ale wiem, że nie zrobiłem nic złego w stosunku do tych dzieci. Znam jednego chłopca, który złożył zażalenie. Nie wiem kim są pozostali. W tym roku miał polecieć do Polski. Ale diakon stwierdził, że jest nieodpowiedzialny. Wiec postanowiłem, że go nie wezmę. Czy miał żal o to" - zastanawia się ksiądz Gil w rozmowie z Piotrem Krysiakiem.

Przyznaje że nie wie "kto za tym stoi? Czy ten chłopiec jest na mnie zły za to, że nie poleciał do Polski? Czy jest kierowany zemstą osób trzecich? Media mnie już skazały. Jestem przekreślony. Zniszczony przez ludzi, którzy nie mając dowodów mnie skazali. Wiem, ze moje tłumaczenia nic tu teraz nie zmienią. Jestem księdzem, ludzie nie uwierzą" - mówił ks. Gil.

Michalita wyjaśnia, że przed powrotem z urlopu na Dominikanę otrzymał informację "że mam nie wracać, bo jest na mnie wydany wyrok. Dziwię się, że nikt na mnie nie czekał. Jeżeli byli świadkowie, jeżeli mieli dowody, dlaczego nie czekali. Czułem się zdruzgotany. Chciałem wrócić, stawić temu czoła. Ale z powodu zagrożeń, nie wróciłem. Uznałem, że mam moralne prawo do obrony własnego życia".

Kapłan przypuszcza, cała sprawa jest zemstą gangów narkotykowych, które chcą go skompromitować. "Może chodziło o narkotyki. Wiadomo, kto tym kieruje, kto to rozprowadza. Miałem kilka razy nóż przy szyi, pistolet przy głowie, byłem wyciągany z samochodu. Dzieci wielokrotnie były wykorzystywane do tego aby narkotyki rozprowadzać. W pewnym momencie ucięliśmy to i komuś najwyraźniej się to nie spodobało".     

Ksiądz Gil mówił też, że już w 2010 już zaczął  na Dominikanie otrzymywać pierwsze pogróżki. "W moim bagażu podręcznym (gdy miał lecieć samolotem - red) znaleziono pięćdziesiąt nabojów. Kto mi podrzucił? Musiałbym być kompletnym idiotą lub samobójcą".  

Michalita zwraca uwagę, że wbrew temu co podawały media, nie ukrywał się. "Nie ukrywałem się. Byłem cały czas do dyspozycji policji. Ukrywałem się przed prasą, bo tak nie da się żyć. Dziś moje życie wygląda jak więzieniu. Wszędzie jest pokazana moja twarz. Nie wiem co mnie spotka, jak widzę komentarze w internecie 'dorwać go żywego lub martwego". Cały czas żyję tym że przyjdą po mnie za coś, czego nie zrobiłem".   

"Nie skrzywdziłem tych dzieci. A jeżeli je skrzywdziłem, to tylko w takim wymiarze, że być może za bardzo zaufałem tym ludziom na Dominikanie. Jeżeli komuś bardzo na tym zależy, aby zniszczyć moje życie, to i tak znajdzie na to sposób. Nie mam dostępu do dowodów w sprawie, do przesłuchań. Zostawmy to prokuraturze polskiej" - mówi ks. Wojciech Gil. Podkreśla: "Moje życie się nie kończy tu. Moje życie kończy się gdzie indziej".

Obecnie ksiądz Wojciech Gil jest poszukiwany przez prokuraturę na Dominikanie. Zarzuty pod jego adresem pojawiły się pod koniec maja, gdy duchowny był na wakacjach w Polsce.

Jednak dopiero przed tygodniem prokuratura z Dominikany zwróciła się do Polski z informacją, że prowadzi śledztwo wobec dwóch polskich obywateli w związku z podejrzeniem seksualnego wykorzystywania przez nich osób nieletnich.
 

« 1 »
TAGI:

kab