Siostra Krystyna od Krzyża: – Bóg daje mi wszystkie łaski, których mi potrzeba. Aż nie chce mi się wierzyć, że z delikatnością, ojcowską miłością i taktem tak pokierował moim życiem…
Na początku października w klasztorze sióstr karmelitanek bosych w Spręcowie odbywa się Dzień Duchowości w Karmelu. Do klasztoru przyjeżdża wiele osób, by posmakować karmelitańskiej duchowości, może coś w niej odkryć, może upewnić się, może po prostu odpocząć od zagonionego dziś świata. Kiedy spotykają się z karmelitankami podczas Eucharystii, jedyny punkt, który wszystkich łączy, to tabernakulum wciśnięte między kraty. I choć wielu ma wrażenie, że ukryte za kratami siostry są zupełnie oderwane od naszej rzeczywistości, prawda jest zgoła inna. One co dzień żyją najprawdziwszym światem, jego prawdziwym płaczem, cierpieniem, zawodem i rozczarowaniem. Chyba nikt inny tak jak one nie zna najskrytszych bolączek współczesnego człowieka. Codzienne otrzymują listy, maile, ludzie do nich przyjeżdżają bądź dzwonią, opowiadając o problemach, często płacząc, prosząc o modlitwę, uzewnętrzniając się po najdalsze zakamarki duszy. Ale czymże jest owa duchowość w Karmelu? Zdaje się, że najlepiej odzwierciedla ją każda z sióstr. Jest to konkretna droga napisana jeszcze przed ich narodzeniem przez Boga. Jedną z wielu, ale jakże wymowną, jest duchowość – a więc życie – najstarszej karmelitanki mieszkającej w spręcowskim klasztorze, s. Krystyny od Krzyża.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Kozłowski