Czas zburzyć mur zbudowany wokół niepodległościowej emigracji przez komunistyczną cenzurę.
Komunistyczni zwyrodnialcy, którzy metodą katyńską mordowali żołnierzy podziemia niepodległościowego w pierwszej dekadzie PRL, zrobili wszystko, byśmy nigdy nie odnaleźli szczątków naszych bohaterów. Odbierając ciałom podmiotowość i wrzucając je do dołów śmierci, wierzyli, że na zawsze zacierają ślad po tych, którzy z bronią w ręku przeciwstawili się sowieckiej okupacji. Ekshumacje na powązkowskiej „Łączce” odsłaniają naiwność tej wiary. „Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć” (Mt 10,26). Dzięki długoletnim wysiłkom Instytutu Pamięci Narodowej żołnierze wyklęci wracają w blasku chwały do naszej zbiorowej świadomości. Aco z pokoleniem emigracji niepodległościowej, tej niezłomnej, londyńskiej i nowojorskiej, która również stanęła do walki o wolną Polskę, precyzyjnie opisując czerwony terror w kraju, nazywając po imieniu sprawców zbrodni katyńskiej, piętnując zdradę aliantów w Teheranie i Jałcie, pamiętając o Monte Cassino, naświetlając wysiłek polskiego żołnierza, który – jak pisał Jan Lechoń – „Zdobywszy wolność innym dłońmi skrwawionemi,/ Dowiedział się nareszcie, że sam nie ma ziemi”?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Wencel