Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie. Łk 11,3-4
Przebaczenie to wielki temat, jeden z największych, ale co tu kryć, to także problem niezwykle trudny. Jeśli oczywiście potraktować go poważnie. Banałem jest stwierdzenie, że zwykle znacznie łatwiej jest deklarować przebaczenie w słowach modlitwy, niż stanąć ze swoim winowajcą oko w oko i wtedy zdobyć się na przebaczenie. Podkreślam – zdobyć się na nie, bo przecież nie przychodzi ono łatwo. Przyjmijmy, że łatwe przebaczenia nie zasługują w rzeczywistości na swą nazwę. Ideał to przebaczać prześladowcom, modląc się za nich, bo nie wiedzą, co czynią. Ale na co dzień trudno realnie oczekiwać, by ideał stał się powszechną regułą. Skrucha, poczucie winy złoczyńcy, próby zadośćuczynienia – jeżeli szczere – sprzyjają atmosferze przebaczenia i samemu przebaczeniu. A jeszcze mają tę zaletę, że kiedy je widać, wtedy win darowanie jest – na tym ziemskim padole – postrzegane jako przebaczenie właśnie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki