Misja Parlamentu Europejskiego na Ukrainę przygotowała kilka rozwiązań problemu więzionej byłej premier Julii Tymoszenko i oczekuje teraz, jaką decyzję w tej sprawie podejmie prezydent Wiktor Janukowycz - oświadczył jeden z wysłanników PE, Pat Cox.
Cox, były przewodniczący PE, wraz z byłym prezydentem Polski Aleksandrem Kwaśniewskim w ramach swej misji zabiegają o uwolnienie Tymoszenko, co jest jednym z podstawowych postulatów UE przed planowanym na listopad w Wilnie podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Kwaśniewski i Cox proponują, by władze Ukrainy zezwoliły Tymoszenko na wyjazd na leczenie za granicę.
"Mamy kilka propozycji wyjścia z tej sytuacji. Niejednokrotnie przekazywaliśmy je partnerom ukraińskim i dziś oczekujemy na decyzję prezydenta Janukowycza" - powiedział Cox w wywiadzie udzielonym ukraińskiej stacji telewizyjnej TVi.
"Pani Tymoszenko jest naprawdę chora, i to ciężko chora. Potrzebuje leczenia, operacji, dalszej terapii i rehabilitacji. I chciałaby leczyć się za granicą, gdyż z pewnych przyczyn nie ufa miejscowemu systemowi ochrony zdrowia" - podkreślił Cox, mówiąc o zdrowotnych problemach byłej premier, związanych z przewlekłym schorzeniem kręgosłupa.
Według unijnych polityków raport Kwaśniewskiego i Coxa z ich trwającej od czerwca ubiegłego roku misji na Ukrainie będzie miał decydujące znaczenie dla losu umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE.
"Przed podpisaniem umowy stowarzyszeniowej Ukraina powinna wypełnić wszystkie stawiane jej warunki. Jednym z nich jest rozwiązanie problemu wybiórczego stosowania prawa wobec Julii Tymoszenko. Jeśli panowie Cox i Kwaśniewski nie będą w stanie przedstawić 15 października w PE pozytywnego raportu, to będziemy mieli problem" - mówił przed kilkoma dniami przewodniczący komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego Elmar Brok.
W rozmowie z TVi Cox zaznaczył, że nie ujawni treści raportu, zanim nie zapoznają się z nim europosłowie.
"Sam dokument nie będzie zbyt obszerny, znajdą się w nim tylko fakty: to, co widzieliśmy w więzieniu, czego się dowiedzieliśmy, czy zauważyliśmy łamanie prawa, czy też podstawowych praw człowieka. Raport będzie mówił sam za siebie. Nie mamy jeszcze sformułowanych wniosków; albo powiemy, że w pełni i z sukcesem zakończyliśmy swą misję, albo uznamy, że jest ona częściowo zrealizowana i częściowo niezrealizowana" - powiedział.
Cox zauważył, że choć Ukraina dokonała w ostatnim czasie znacznych postępów na drodze do stowarzyszenia z UE, to sprawa Tymoszenko wciąż jest ważną przeszkodą w podpisaniu tego dokumentu.
"Ukraina uchwaliła szereg ustaw, o których od dawna mówiliśmy i które były bardzo potrzebne. W ubiegłym tygodniu wasz rząd zaakceptował treść umowy stowarzyszeniowej. Nasza misja wita te decyzje z zadowoleniem, ale nadal mamy ważne kwestie do załatwienia i nadal ciężko pracujemy nad sprawą pani Tymoszenko" - oświadczył.
Były przewodniczący PE ocenił, że jego misja z Aleksandrem Kwaśniewskim doprowadziła do ocieplenia relacji między Ukrainą a Unią Europejską, które uległy ochłodzeniu, gdy Tymoszenko trafiła za kratki.
"Gdy zaczynaliśmy swą misję, relacje między Ukrainą a UE były zamrożone. Nie było dialogu politycznego ani żadnych spotkań na najwyższym szczeblu. Staliśmy się więc z Kwaśniewskim częścią programu odwilży politycznej i bardzo dobrze, że tak się dzieje. Stosunki te są ważne i dla Ukrainy, i dla UE" - powiedział.
Cox wyraził nadzieję, że umowa stowarzyszeniowa między Ukrainą i UE zostanie podpisana na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.
"Dołożymy wszelkich starań, by nasza misja zakończyła się sukcesem, żebyśmy mogli napisać pozytywny dla Ukrainy raport i zobaczyć podpis pod umową o stowarzyszeniu. Ciężko na to pracowaliśmy w ciągu ostatnich 20 miesięcy" - oświadczył Cox w rozmowie z TVi.