Choć wakacje już za nami, na pewne podróże sezon właśnie się rozpoczął.
25.09.2013 12:12 GOSC.PL
Dlaczego warto pojechać do Luwru? Wiadomo, żeby zobaczyć choćby Monę Lisę. Ale wyobraźmy sobie, że nasz touroperator postanawia rozpocząć wizytę od nieumytych toalet. Przez dwie godziny rozwodzi się nad niechlujstwem personelu paryskiego przybytku kultury, pokazuje nam niedoczyszczone muszle i każe zaciągać się nieświeżym powietrzem. Na Monę Lisę zostaje nam już tylko krótka chwila, ale po doświadczeniu wizualno - zapachowym toalety, nawet Leonardo nie robi już na nas takiego wrażenia.
Po wizycie powiedzmy że w Luwrze, nasz zapalony i pełen poczucia misji przewodnik proponuje nam tym razem doświadczenia kulinarne. Przecież kuchnia francuska słynie z dobrego smaku. Wybiera więc najlepszą restaurację na Polach Elizejskich. Ale tu znów niespodzianka. Nasz przewodnik niesłychanie dba o prawdę i nie ma zamiaru pozwolić, abyśmy tkwili w świecie iluzji. Do restauracji wchodzimy więc od tyłu, gdzie stoją kubły ze śmieciami i pojemniki na zlewki. Nasz przewodnik otwiera każdy pojemnik i dokładnie opisuje to, co się w nim znajduje. Nie pozostawia złudzeń i w dodatku potrafi robić to dość barwnie. Niektóre rzeczy nawet wyciąga i pokazuje. Po chwili idziemy do sali, gdzie kelner podaje nam menu. Ale jakoś dziwnie nie mamy ochoty nic zamówić. Poznaliśmy "prawdę" i ta "prawda" nas... powaliła.
Opowieść o Kościele, która snuje się przez ostatnie kilka tygodni w przestrzeni medialnej, przypomina mi taką właśnie "prawdziwą" podróż. Dowiadujemy się oto, że w Luwrze też są nieumyte toalety i w tej najsłynniejszej restauracji też mają pojemnik na zlewki. Ktoś tu odkrywa Dominikanę, którą Kolumb odkrył już w 1492 roku.
Zastanawiam się, po co to wszystko. Czy po to, żeby powiedzieć, że nie warto jeździć do Paryża, bo nieumyte toalety i pojemniki na zlewki to są też i w Koszalinie? Mam nadzieję, że tylko po to, żeby przypomnieć, że toalety trzeba myć, a pojemnik ze zlewkami opróżnić.
Mimo wszystko jednak, zwiedzanie Paryża proponuję rozpocząć od Mona Lisy i od ślimaków w sosie czosnkowym. Zupełnie inna perspektywa. Przewodnikom z Szambo Tours jednak dziękuję.
ks. Wojciech Parfianowicz