Kiedyś był czczony na zamku, później w kaplicy dostępnej dla wszystkich. Od kilkuset lat obraz Matki Bożej z Zawady cieszy się niesłabnącą czcią wiernych.
Stanisław Ligęza, pan na Zawadzie, zbudował onegdaj drewnianą kapliczkę, do której przeniósł z zamku obraz Matki Bożej. Ponieważ kapliczka nie zawsze była otwarta, ludzie wiercili dziury w drzwiach, żeby popatrzeć na twarz Maryi. Znikające korony Kult rozwijał się spontanicznie, tak że 18 września 1654 roku bp Gembicki ukoronował obraz Matki Bożej. Ponowna koronacja – wcześniej Austriacy zabrali złotą koronę – odbyła się 8 września 1920 roku. – 7 października 1923 roku na pierwszej Mszy św. zauważono brak koron. W kościele rozległ się szloch. Rozpoczęto nowennę o ich odnalezienie – pisze ks. Władysław Tokarczyk. I stało się, że w zaroślach przy torach kolejowych na Błyszczówce dwie dziewczyny – Józefa Wątorczyk i Maria Dec odnalazły skradzione korony, których miejsce wskazały im krowy, klęczące na przednich nogach i zwrócone w stronę zawiniątka. – W tym roku przypada 90. rocznica odnalezienia tych koron. Odwiedziłem to piękne, odludne miejsce, które mnie urzekło – wspomina Wacław Susz. Ostatnia koronacja odbyła się 20 lipca 1924 roku. Jej 50. rocznicę uczcił kard. Karol Wojtyła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Wielgosz