Wszystkie lubelskie uczelnie się rozbudowują – mają Nowe budynki, świetne laboratoria, obiekty sportowe, biblioteki. Jest coraz piękniej i lepiej, tylko studentów coraz mniej.
Mamy kryzys. Dla mieszkańców Lublina, którzy w dużej mierze utrzymują się ze studentów, to poważny problem. Do tej pory opłacało się choćby kupić mieszkanie i wynajmować je studentom, z czego dawało się nie tylko spłacać ewentualny kredyt, ale i jeszcze coś zostawić na życie. Student dużo nie wymagał, a gdzieś mieszkać musiał. Złoty interes. Niestety, gdy studentów mniej, wymagania rosną. Lubelski rynek oferuje tak dużo stancji, że wzięcie mają te najlepsze, czyli blisko uczelni, a jeśli odległość większa, to dodatkowe udogodnienia, jak internet i ładny wystrój, są mile widziane. Do tej pory studenci chętnie wynajmowali mieszkania na lubelskim LSM-ie. To stare osiedle, ale blisko wielu uczelni i z rozbudowaną infrastrukturą w okolicy. Dziś jednak wiele osób woli poszukać stancji na nowych osiedlach, gdzie jest ładnie i nowocześnie. Im studentów mniej, tym łatwiej przejechać przez miasto i zdecydowanie szybciej można znaleźć miejsce parkingowe. Mniejszy tłok także w komunikacji miejskiej, mniej ludzi w kinie i w centrach handlowych. Jednak dla wielu rodzin mniej studentów oznacza mniej pieniędzy na życie. I nie chodzi tylko o tych, którzy wynajmują stancje. Student musi przecież coś zjeść, zrobić zakupy, skorzystać z ksero, pójść do fryzjera. Im mniej studentów, tym mniej zarobią ci, z których usług żacy korzystają.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Gieroba