W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”.
Chciałbym nietypowo skupić się wyłącznie na początku tego cytatu. Jezus „rozradował się w Duchu Świętym” i zaczął uwielbiać Ojca. To jest właśnie radość w Duchu Świętym, radość rodząca spontaniczne uwielbienie Boga. W każdym z nas powinna się ona pojawiać, tak jak u Jezusa – jako znak dostrzegania Bożego działania wokół nas: radość z rozszerzania się Kościoła, z czyjegoś nawrócenia, radość z Mszy św., z czytania Pisma Świętego, a nawet z piękna otaczającego nas świata. Wszędzie tam, gdzie dostrzegamy działanie Boga, który jest miłością, rodzi się radość. Brak tej radości powinien skłaniać nas do przyjrzenia się naszej relacji z Bogiem. Jeżeli bowiem nie dostrzegam Bożego działania wokół mnie, to prawdopodobnie nie dostrzegam też Jego miłości względem mnie, opieki, być może też nie odnajduję bezpieczeństwa w Nim. Uwielbienie rodzi się w sercu, które kocha.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ireneusz Krosny