We Francji i Kanadzie trwa walka o „integralny laicyzm”.
Najlepszy sposób na wyrażenie szacunku wobec wszystkich mieszkańców Quebecu, najlepszy sposób wyrażenia szacunku dla religii, to państwo bez religii. Państwo w Quebecu musi być neutralne, laickie – zasada rozdziału religii od państwa musi zostać zapisana i potwierdzona – w ten sposób Bernard Drainville, minister ds. instytucji demokratycznych Quebecu, największej, frankofońskiej prowincji Kanady wyjaśniał potrzebę wprowadzenia Karty wartości quebeckich. Projekt specjalnej ustawy przedstawił publicznie 10 września, ale prasowe przecieki na ten temat krążyły po Kanadzie już od sierpnia. Podobnie jak we Francji, gdzie już od wielu tygodni zapowiadano wprowadzenie Karty świeckości do szkół. Najnowsza ofensywa laicyzmu w obu krajach wzbudziła liczne reakcje. We Francji to nic nowego: świeckość kraju zadekretowała już rewolucja francuska w 1789 r., choć formalny rozdział Kościoła od państwa obowiązuje tam od 1905 r. Przyśpieszenie nastąpiło w XXI w. W marcu 2004 r. socjaliści wprowadzili dodatkowo zakaz noszenia symboli religijnych w szkołach publicznych, w 2011 r. wszedł zakaz noszenia w przestrzeni publicznej islamskich strojów zakrywających twarz, który objął ok. 2 tys. kobiet – imigrantek ze środkowej Azji i Półwyspu Arabskiego. Dziś trwa debata nad zakazem noszenia krzyżyków i chustek przykrywających włosy na uniwersytetach. Ten ostatni pomysł obejmuje dorosłych obywateli Francji, więc ma mniejsze szanse na powodzenie, ale Karta świeckości 25 września została „na zawsze” umieszczona w widocznych miejscach wszystkich szkół.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jerzy Szygiel