Jaką rolę może odegrać Kościół w świecie mediów? Czy jesteśmy w stanie nieść tam Chrystusa i zapewnić ludziom spotkanie z Nim? Czy umiemy odpowiedzieć na wewnętrzne pragnienia ludzi korzystających z mediów i tworzących je; stać się „domem”, punktem odniesienia dla zagubionego człowieka?
Te pytania postawił Papież Franciszek uczestnikom sesji plenarnej Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, z którymi spotkał się w sobotę.
Jak zaznaczył Ojciec Święty, epoka sieciowych mediów stanowiących istotny element globalizacji jest zarazem czasem wielkiej dezorientacji. Ludzie zanurzeni w tej rzeczywistości są pozbawieni istotnych punktów odniesienia, a zarazem mają problem z nawiązaniem głębszych relacji. Dlatego właśnie Kościół nie powinien wycofywać się z tego pola, lecz musi podejmować rozsądny dialog ze światem nowych technologii. Oznacza to m.in. wymóg duchowej postawy pielgrzyma ze strony Kościoła oraz konieczność dobrego przygotowania i to nie tylko technicznego tych, którzy podejmują się tego zadania.
„Wielki kontynent cyfrowy nie jest po prostu technologią, ale tworzą go realni ludzie wraz z tym, co mają w sobie: własnymi nadziejami, cierpieniami, lękami, poszukiwaniem prawdy, piękna i dobra. Trzeba umiejętności wskazywania i niesienia Chrystusa, dzieląc te radości i nadzieje, niczym Maryja, która przyniosła Chrystusa sercu człowieka.
Trzeba umiejętnego wejścia w tę mgłę obojętności bez błądzenia. Trzeba wejścia w tę najciemniejszą noc, nie dając się ogarnąć ciemnościom i zagubieniu. Trzeba wsłuchiwać się w złudzenia tak wielu, nie pozwalając się jednak uwieść; przyjmować rozczarowania, ale bez popadania w zgorzknienie; dotykać dezintegracji drugiego, ale nie pozbawiając się własnej tożsamości.
Drodzy przyjaciele, ważna jest uwaga i obecność Kościoła w świecie komunikacji, by prowadzić dialog z dzisiejszym człowiekiem i prowadzić go na spotkanie z Chrystusem. Z tym, że spotkanie z Chrystusem ma charakter osobowy. Nie wolno manipulować. W naszych czasach mamy w Kościele wielką pokusę manipulowania sumieniami, takiego teologalnego prania mózgu, które ostatecznie prowadzi do spotkania z Chrystusem czysto nominalistycznym, a nie z żywą Osobą. Tymczasem w tym spotkaniu chodzi o Chrystusa, który jest Osobą, a nie tym, czym chciałby je mieć duchowy inżynier-manipulator. To właśnie jest wyzwanie” – powiedział papież.