Rebelianci stoją za atakiem chemicznym?

Rosja otrzymała materiały od władz Syrii, które mówią o związku rebeliantów z atakiem chemicznym pod Damaszkiem z 21 sierpnia - powiedział w środę wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow. Jak dodał, Rosja zaczęła badać te materiały.

"Odpowiednie materiały przekazano stronie rosyjskiej. Powiedziano nam, że są one dowodami na związek bojowników z atakiem chemicznym. Rosja rozpoczęła analizowanie tych dodatkowych informacji" - powiedział Riabkow, którego wypowiedź telefoniczną z Damaszku przekazała agencja ITAR-TASS.

Rosyjski wiceminister zastrzegł, że na razie trudno jest wyciągać wnioski. "Jednak biorąc pod uwagę nasze wnioski dotyczące incydentu z 19 marca (pod Aleppo), jesteśmy skłonni traktować bardzo poważnie materiały strony syryjskiej o związku bojowników z atakiem chemicznym z 21 sierpnia" - podkreślił.

Riabkow wyjaśnił, że materiały analizują eksperci rosyjscy. "To pomoże wzmocnić system świadectw i dowodów na udział bojowników w stosowaniu broni chemicznej" w Syrii - oświadczył.

Jednocześnie wiceminister zarzucił stronniczość inspektorom ONZ, którzy badali okoliczności ataku z 21 sierpnia. Ocenił, że wnioski, do jakich doszli, należy uważać za "upolitycznione, stronnicze i jednostronne".

Według raportu ONZ na przedmieściach Damaszku 21 sierpnia użyto sarinu i doszło tam do zbrodni wojennej, której ofiarami padli cywile. Mandat inspektorów ONZ nie przewidywał ustalenia, która strona konfliktu odpowiada za użycie gazu bojowego. Zdaniem władz Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji wszystko wskazuje na to, że za atakiem stoi strona rządowa, a odpowiedzialność ponosi prezydent Syrii Baszar el-Asad.

 

 

« 1 »